Putin oskarża "zagraniczne ośrodki" o atak
Władimir Putin (PAP/EPA)
Prezydent Rosji Władimir Putin uważa, że atak terrorystyczny w Moskwie "został zaplanowany przez zagraniczne ośrodki terrorystyczne". Putin powiedział, że pierwsza informacja o ataku terrorystów na teatr w Moskwie pochodziła z zagranicy.
Prezydent Putin oświadczył, iż "rosyjskie siły winny uwolnić zakładników, zapewniając im maksimum bezpieczeństwa".
W czasie spotkania na Kremlu z przedstawicielami rosyjskich resortów bezpieczeństwa i spraw wewnętrznych, Putin powiedział, że atak w Moskwie, gdzie od środy wieczór czeczeńskie komando przetrzymuje kilkuset zakładników, jest wyrazem spisku, zaplanowanego w zagranicznym ośrodku terrorystycznym.
Terroryści, przetrzymujący kilkuset zakładników w moskiewskim teatrze, żądają wycofania z Czeczenii wszystkich wojsk rosyjskich i dają na to tydzień władzom rosyjskim. Grożą, że jeśli ich żądania nie zostaną spełnione, będą co godzinę rozstrzeliwać po 10 zakładników.
Prezydent Rosji jest zdania, że mocodawcy terrorystów przebywają za granicą. "To największy akt terrorystyczny w historii Rosji" - powiedział Putin. Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że atak został zaplanowany poza granicami Rosji. "Napastnicy to ludzie, którzy wcześniej terroryzowali Czeczenię, a także brali udział w licznych zamachach" - powiedzial Władimir Putin.
Tymczasem terroryści wypuścili pięciu kolejnych zakładników. Doszło do tego, gdy do budynku weszli: przedstawiciel Czerwonego Krzyża, brytyjski dziennikarz i deputowany do Dumy, rosyjski śpiewak Josif Kobzon. Mają być oni pośrednikami w negocjacjach i to oni wyprowadzili zakładników.
Josif Kobzon po wyjściu z budynku powiedział, że terroryści zgodzili się, aby w zamian za 10 osób uwięzionych w teatrze zakładnikiem został deputowany do rosyjskiej Dumy.
Wiadomo również, że wcześniej przedstawiciel Czeczenów rozmawiał z pełnomocnikiem prezydenta Putina, Siergiejem Jastrzębskim. Następstwem tej rozmowy było właśnie wypuszczenie zakładników i rozpoczęcie negocjacji. Do gmachu dostarczono też wodę.
Przed budynkiem teatru są liderzy sojuszu sił prawicowych, Borys Niemcow i Irina Hakamada, którzy mają być potencjalnymi negocjatorami.
Reakcja prezydenta Rosji była jego pierwszą oficjalną wypowiedzią na temat ataku w Moskwie. Wcześniej Putin z powodu kryzysu odwołał swą podróż do Niemiec, gdzie miał rozmawiać z kanclerzem Schroederem, przede wszystkim na temat Iraku.
Władimir Putin wielokrotnie oświadczał wcześniej, iż nie będzie prowadzić żadnego dialogu z terrorystami z Czeczenii, których oskarżał o powiązania z terrorystyczną al-Qaedą Osamy bin Ladena. (jask)