Putin każe czekać Trumpowi? "Nie słuchajcie mojego rzecznika"
Świat czeka na rozmowę prezydenta Donalda Trumpa z Władimirem Putinem, która zgodnie z zapowiedzią rzecznika Kremla miała odbyć się między godziną 14 a 16 polskiego czasu. Putin nie czeka na telefon na Kremlu, lecz dyskutował z rosyjskimi przedsiębiorcami.
Putin, jak co roku, wziął udział w zjeździe Rosyjskiego Związku Przemysłowców i Przedsiębiorców. Wygłosił na nim przemówienie, w którym mówił między innymi o możliwości złagodzenia sankcji wobec Moskwy. Potem odpowiadał na pytania przedsiębiorców, zgromadzonych na sali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Rozmowa Trump-Putin. Gen. Polko o przemianie "terrorysty w owieczkę"
W pewnym momencie moderator dyskusji zauważył, że zgodnie ze słowami rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, między 14 a 16 Putin miał rozmawiać z prezydentem Trumpem. Zaczął się martwić, że jego gość może spóźnić się na tę rozmowę.
Reakcja Putina? Machną lekceważąco ręką i stwierdził, żeby nie słuchać jego rzecznika.
Witkoff miał czekać osiem godzin
W czwartek wieczorem Steve Witkoff przyleciał do Moskwy jako główny negocjator Donalda Trumpa. Jego zadaniem było przekazanie Władimirowi Putinowi amerykańskiej propozycji 30-dniowego zawieszenia broni. Jednak, jak informuje serwis internetowy brytyjskiej telewizji Sky News, Witkoff musiał czekać osiem godzin na spotkanie z rosyjskim przywódcą, który w tym czasie dyskutował z Alaksandrem Łukaszenką.
Według Sky News, wizyta Łukaszenki w tym dniu w Moskwie mogła nie być przypadkowa. Tym bardziej że poinformowano o niej zaledwie dzień wcześniej. Ivor Bennett, autor publikacji, sugerował, że Putin chciał pokazać swoją władzę i niezależność od amerykańskich oczekiwań.
Donald Trump zaprzeczył później tym doniesieniom. "Nie było żadnego dziewięciogodzinnego czekania ani żadnego czekania! Powodem, dla którego wymyślili tę historię, jest próba poniżenia, ponieważ są chorymi degeneratami" - napisał w mediach społecznościowych prezydent USA.
Źródło: X.com/Max Seddon
