Putin i statyści. Publikują kolejne dowody
Rosyjski zbrodniarz wojenny Władimir Putin tak bardzo boi się krytyki i nieposłuszeństwa, że otacza się tylko ludźmi "godnymi zaufania". Często są to aktorzy i statyści. Tak też było w przypadku noworocznych życzeń rosyjskiego dyktatora. Media ustaliły tożsamość drugiego statysty.
31 grudnia w rosyjskiej telewizji państwowej wyemitowano orędzie Władimira Putina. Dyktator bezczelnie oskarżył Zachód przede wszystkim o "prowokowanie" Moskwy do brutalnej inwazji w Ukrainie. Kłamliwie stwierdził także, że zachodnie elity "zachęcały neonazistów" do terroru. Internauci dostrzegli, że w tle za Putinem widać kobietę, która udaje żołnierkę. Niedawno grała m.in. matkę żołnierza walczącego w Ukrainie.
Kolejny statysta zidentyfikowany
W swoim dziewięciominutowym noworocznym przemówieniu podkreślił, że w mijającym roku doszło do wielu przełomowych wydarzeń dla jego kraju. Dyktator wyjątkowo nie przemawiał na tle Kremla, a w towarzystwie "wojskowych".
Już wtedy zidentyfikowano jedną z osób. Niektórzy dostrzegli, że jedna z "żołnierek", która znajduje się za dyktatorem, pojawiała się już wcześniej w jego otoczeniu i to w różnych okolicznościach. Występowała m.in. w roli matki żołnierza walczącego w Ukrainie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Udawały matki poległych
Ukraińskie media podają, że udało się zidentyfikować drugiego wojskowego. "Wygląda na to, że nazywa się Timofey. Warto zauważyć, że mężczyzna ma na piersi gwiazdę "Bohatera Rosji", ale w ciągu ostatnich 3 lat żadna osoba o tym imieniu oficjalnie nie otrzymała tej nagrody" - pisze Kanał24.
Pod koniec listopada 2022 roku Putin odbył spotkanie z domniemanymi matkami żołnierzy poległych na wojnie z Ukrainą. Domniemanymi, bo jak się jednak okazało, na spotkanie z dyktatorem wcale nie przyszły matki, ale sprawdzone osoby z Kremla, w szczególności deputowani z putinowskiej partii Jedna Rosja.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Elementem współczesnej wojny jest wojna informacyjna, a sekcje komentarzy stają się celem działań farm trolli. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć komentarze pod tym artykułem.