Polska"Publiczno-prywatna" szkoła w gdańskich Kokoszkach wzbudza wiele kontrowersji

"Publiczno-prywatna" szkoła w gdańskich Kokoszkach wzbudza wiele kontrowersji

Szkoła w gdańskich Kokoszkach jeszcze nie zaczęła funkcjonować, a już zdążyła wzbudzić wiele emocji. Ministerstwo Edukacji Narodowej, związki zawodowe oraz gdański ratusz nie mogą dojść do porozumienia.

29.07.2014 | aktual.: 29.07.2014 09:23

Początkowo wszystko wyglądało dobrze. Budowa szkoły w amerykańskim stylu, ze sztucznymi boiskiem, krytym basenem i szafkami uczniowskimi. Koszt to 36 mln zł. Problemy pojawiły się, kiedy okazało się, że szkołą będzie zarządzać prywatny operator, który będzie dzierżawić placówkę. W ramach kontraktu miasto zakupi również wyposażenie do szkoły - meble, sprzęt elektroniczny, wart prawie dwa miliony złotych.

Przeciwni prezydenckiej koncepcji szkoły w Kokoszkach są nauczyciele zrzeszeni w Związku Nauczycieli Polskich. Sprzeciw budzi fakt, że nauczyciele, którzy mają pracować w szkole, nie zostali zatrudnieni na podstawie Karty Nauczyciela, tylko na zwykłych zasadach umowy o pracę. Związek Nauczycielstwa Polskiego wystosował pismo, na które nie otrzymało odpowiedzi.

- Wystąpiliśmy jako związki zawodowe do prezydenta Adamowicza z wezwaniem do zaprzestania naruszania prawa biorąc pod uwagę zarządzenie w sprawie operatora szkoły przy ulicy Azaliowej - informuje Teresa Tyl, prezes zarządu ZNP w Gdańsku. - Na razie nie mamy jeszcze odpowiedzi, ale z chwilą, kiedy ją otrzymamy, zamierzamy wystąpić do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - dodała.

Sprawą zainteresowało się Ministerstwo Edukacji Narodowej, które w piśmie do prezydenta miasta podkreśliło, że dopuszcza się działań mających na celu obejście prawa.

Pracownicy urzędu miejskiego twierdzą, że miasto wynajmuje operatorowi zarówno pomieszczenia, jak i sprzęt, co zostało zaznaczone w umowie najmu. Miasto ma ustawowy zakaz dofinansowywania jednostek usługowych ze swojego budżetu.

Trudno jednak odmówić pewnej racji opozycyjnym radnym, którzy wskazują na nieprawidłowości. - Mieszkania, które oddaje się na wynajem rzadko są w pełni umeblowane, a co dopiero lokale użytkowe - mówi Piotr Gierszewski, radny miasta z ramienia PiS.

Gdańska prokuratura rozpoczęła postępowanie sprawdzające, które ma na celu ustalić, czy nie doszło do nieprawidłowości.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)