Publicysta "Polityki" zeznawał w procesie"Wujka"

Przesłuchanie dziennikarza odbyło się z wyłączeniem jawności. Jak powiedziała przed rozprawą przewodnicząca składu orzekającego sędzia Monika Śliwińska, wynika to z konieczności ochrony tajemnicy zawodowej świadka.

Zgodnie z art. 181 kodeksu postępowania karnego, sąd może zwolnić dziennikarza z obowiązku zachowania tajemnicy dziennikarskiej i przesłuchuje go wówczas na rozprawie z wyłączeniem jawności.

Dziadul nie jest jedynym świadkiem-dziennikarzem w procesie. Już wcześniej sąd przesłuchał Teresę Semik z "Dziennika Zachodniego" - autorkę źródłowych publikacji na temat "Wujka".

Poza Dziadulem sąd zamierzał przesłuchać Janusza Onyszkiewicza. Nie mógł on jednak pogodzić przyjazdu do Katowic z obowiązkami w Parlamencie Europejskim i już po raz drugi nadesłał do sądu usprawiedliwienie.

Onyszkiewicz ma się odnieść do zeznań Jacka Jaworskiego, współautora obciążającego niektórych zomowców pacyfikujących kopalnię "Wujek" tzw. raportu taterników. Zawierał on informacje o tym, że niektórzy funkcjonariusze plutonu specjalnego ZOMO podczas obozu wspinaczkowego opowiadali, jak strzelali do górników. W grudniu o Jaworskiego byli pytani dwaj inni działacze dawnej "S" Zbigniew Bujak i Zbigniew Romaszewski.

Terminy najbliższych rozpraw sąd wyznaczył na 17 i 24 stycznia.

Podczas pacyfikacji strajkujących kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego zginęło dziewięciu górników, a kilkudziesięciu zostało rannych. Na ławie oskarżonych zasiada 17 byłych milicjantów. Obecny proces jest już trzecim w tej sprawie. Dwa poprzednie wyroki, w których sąd uniewinnił część oskarżonych, a wobec pozostałych umorzył postępowanie, uchylił Sąd Apelacyjny w Katowicach.