Publicyści zdziwieni, że Gilowska nie pojawiła się w sądzie
Publicyści zajmujący się lustracją są zdziwieni, że Zyta Gilowska nie stawiła się w sądzie lustracyjnym i nie zwróciła się osobiście o zajęcie się jej sprawą. Sąd w Warszawie zdecydował, że nie rozpocznie procesu lustracyjnego byłej wicepremier.
29.06.2006 | aktual.: 29.06.2006 15:14
Jan Ordyński powiedział w rozmowie, że spodziewał się takiej decyzji sądu. Publicysta "Rzeczpospolitej" dziwi się jednak, dlaczego Zyta Gilowska nie walczyła o to, by proces się rozpoczął, skoro wcześniej wielokrotnie mówiła, że chce szybkiego wyjaśnienia całej sprawy. Nie można czynić komuś dobrze wbrew jego woli - powiedział Ordyński. Publicysta ocenił, że swoją nieobecnością Zyta Gilowka "zamknęła drzwi" sądowi, by ten wszczął proces lustracyjny.
Według Wojciecha Czuchnowskiego Zyta Gilowska kieruje się zbyt dużymi emocjami. Publicysta "Gazety Wyborczej" uważa, że gdyby była wicepremier przyszła na dzisiejsze posiedzenie być może decyzja sędziów byłaby inna. Czuchnowski powiedział, że jest zaskoczony postępowaniem Zyty Gilowskiej, gdyż wydaje się, że była wicepremier "co innego mówi i co innego robi".
Sędziowie zdecydowali, że nie rozpocznie się proces lustracyjny Zyty Gilowskiej, gdyż ta nie pełni już funkcji publicznej. Sędzia Zbigniew Puszkarski przyznał jednak, że gdyby Gilowska złożyła wniosek o autolustrację byłoby duże prawdopodobieństwo jej wszczęcia.
Zyta Gilowska nie miała obowiązku stawienia się na posiedzeniu Sądu Lustracyjnego.