Ptasia grypa: kwestia dni
Gdy ubiegłej jesieni było już wiadomo, że wirus ptasiej grypy nieuchronnie zmierza w stronę Europy, z aptek w Polsce natychmiast zniknęły szczepionki przeciwgrypowe.
01.03.2006 | aktual.: 01.03.2006 06:50
I dobrze – cieszyli się lekarze, którzy od lat zalecają ten sposób profilaktyki. Co prawda dostępna szczepionka nijak się ma do zarazka H5N1, który na razie zabija tylko ptaki (w statystykach WHO jest też 80 ofiar wśród ludzi, którzy bez żadnych zabezpieczeń stykali się z chorym ptactwem), ale panika odniosła przynajmniej ten pozytywny skutek, że zaczęliśmy traktować grypę w kategoriach naprawdę poważnej choroby, a nie banalnego przeziębienia.
Teraz rozwiązanie problemu ptasiej grypy leży w gestii służb weterynaryjnych. Było dość czasu, by do tego odpowiednio się przygotować i oficjalne deklaracje to potwierdzają. Jak będzie naprawdę – okaże się, gdy wirus rzeczywiście zaatakuje na naszym terytorium, co jest chyba tylko kwestią czasu.
Chciałbym wierzyć, że polskie służby sanitarne, epidemiologiczne i weterynaryjne będą ze sobą współpracować tak jak to obiecują i nie dojdzie do zatajania przypadków martwych ptaków. Tego powinniśmy bać się najbardziej! Dlatego potrzebna jest współpraca wszystkich ze wszystkimi: właścicieli dużych ferm drobiu i przydomowych kurników, lekarzy i weterynarzy, a także zwykłych ludzi, którzy powinni informować odpowiednie służby o chorym ptactwie. To właśnie słabość azjatyckich i tureckich służb weterynaryjnych przyczyniła się do rozwoju epidemii (przypadki zachorowań były zgłaszane zbyt późno albo wcale).
Obyśmy wyciągnęli wnioski z tej lekcji.
Paweł Walewski