PolskaPszczyna. Śmierć ciężarnej 30-latki. Pełnomocnik rodziny: Trzeba zmienić to nieludzkie prawo

Pszczyna. Śmierć ciężarnej 30‑latki. Pełnomocnik rodziny: Trzeba zmienić to nieludzkie prawo

- Okoliczności tego tragicznego zdarzenia powinny stać się przyczynkiem do zmiany prawa aborcyjnego. To nieludzkie prawo trzeba zmienić - oceniła w rozmowie z WP radca prawny Jolanta Budzowska, pełnomocnik rodziny zmarłej w Pszczynie 30-letniej kobiety.

Protest przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego pod hasłem "Ani jednej więcej". To reakcja na śmierć pacjentki z Pszczyny
Protest przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego pod hasłem "Ani jednej więcej". To reakcja na śmierć pacjentki z Pszczyny
Źródło zdjęć: © East News | Jakub Kaminski
Tomasz Molga

Opinią publiczną w Polsce wstrząsnęła śmierć ciężarnej w szpitalu w Pszczynie. Będąc w 22. tygodniu ciąży, trafiła do szpitala z powodu odpłynięcia płynu owodniowego. Według relacji rodziny lekarze mieli oczekiwać na obumarcie płodu, by móc dokonać aborcji. Skąd wahanie?

Rok temu Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjną przesłankę dopuszczającą aborcję, "gdy istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu".

W przypadku pacjentki z Pszczyny w toku hospitalizacji płód obumarł, ale w ciągu niespełna 24 godzin zmarła także matka. Przyczyną jej śmierci miał być wstrząs septyczny. W wiadomościach pisanych ze szpitala 30-latka rzekomo wiązała postępowanie lekarzy z obowiązującymi po wyroku TK przepisami o nielegalnej aborcji w przypadku wad płodu. - Gorączka wzrasta, oby nie dostać sepsy, bo stąd nie wyjdę - miała napisać.

Przed zaplanowanymi na wtorek kolejnymi przesłuchaniami w prokuraturze głos zabrała Jolanta Budzowska, pełnomocnik prawny rodziny zmarłej. - Jestem głęboko przekonana, że nieludzkie prawo trzeba zmienić tak, żeby nie narażać życia kobiet, i żeby lekarzy nie stawiać w sytuacji, kiedy na ich decyzje mają wpływ nie tylko względy medyczne - powiedziała Wirtualnej Polsce.

"Mrożący efekt" zaostrzenia prawa aborcyjnego

Jolanta Budzowska podkreśliła, że to jej komentarz na podstawie znanych dotychczas faktów. Zastrzegła, iż ze względu na toczące się już śledztwo nie może ujawnić szczegółów sprawy.

- Poczekajmy na zakończenia śledztwa. Fakty są, jakie są, a ja nie wiem, co powodowało lekarzami. Obiektywnie, mrożący efekt orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego jest niewątpliwy - oceniła Budzowska.

Pytana, czy wobec pacjentki z Pszczyny była spełniona przesłanka pozwalająca na aborcję, "gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety", odpowiedziała: - O tym zdecyduje sąd. Z pewnością jednak istniało i narastało w trakcie pobytu w szpitalu zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentki. Przecież ta hospitalizacja zakończyła się śmiercią kobiety, która zgłosiła się z powikłaniem ciąży, ale - na etapie przyjęcia do szpitala - niezagrażającym jej życiu - dodała prawnik.

Mecenas zaznaczyła, że jest zaskoczona siłą odzewu na jej wpis zamieszczony na Twitterze. - Choć sprawa, o której pisałam, to przede wszystkim problem ewentualnego błędu medycznego, to w tle mamy temat zmienionego wyrokiem TK z 22.10.2020 roku otoczenia prawnego. Odzew jest więc wprost proporcjonalny do skali problemu społecznego, jaki narasta od ponad roku - podsumowała.

Lekarze czekają z decyzjami, aż będą "bezpieczni prawnie"

Rozmówczyni Wirtualnej Polski odniosła się szerzej do ewentualnych skutków zmian prawa aborcyjnego po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku.

- Sprawa odsłania drugie i trzecie dno konsekwencji wyroku. Brak przesłanki patoembriologicznej zwiększa ryzyko po stronie ciężarnej pacjentki, bo lekarzom w sytuacji poważnych powikłań położniczych pozostaje wyczekiwać, kiedy ciąża pacjentki będzie w takim stopniu zagrażała życiu i zdrowiu ciężarnej, że uznają, że podejmując decyzję o terminacji, będą bezpieczni prawnie. Problemy decyzyjne mogą więc powodować, że nie uda się na czas zapobiec tragedii - mówi dalej Jolanta Budzowska.

- Pacjentki utraciły możliwość decydowania o tym, czy chcą urodzić dziecko z wadami letalnymi. Zmuszanie kobiety, wbrew jej woli, do urodzenia płodu niezdolnego do przeżycia, to nieludzkie i okrutne traktowanie - wskazuje.

- Bezpieczeństwo prawne lekarza i jego dylematy wynikające z treści prawa i strachu przed odpowiedzialnością nie mogą być stawiane ponad życiem i zdrowiem chorego. Kobieta w ciąży jest pacjentką i oczekuje poszanowania jej praw pacjenta, leczenia zgodnego z aktualną wiedzą medyczną i z należytą, profesjonalną starannością - dodaje prawnik.

Mecenas Budzowska przekonuje także, że zakaz aborcji w praktyce często powoduje też inne, bardzo poważne skutki, np. pacjentki nie są kierowane na badania prenatalne, lekarze nie informują pacjentów o widocznych w USG wadach płodu, żeby się nie narażać na pytania dotyczące dopuszczalności ewentualnego przerwania ciąży.

- Oczywiście, pacjentka nadal może wtedy dochodzić roszczeń z tytułu naruszenia swoich praw pacjenta i żądać zadośćuczynienia, na przykład za brak należytej informacji, ale to przecież niewiele może pomóc w jej tragicznej sytuacji - komentuje prawnik.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1738)