Psychopata zamordował dwie osoby - dostał dożywocie
Sąd w Łodzi skazał zabójcę 72-letniego mieszkańca Głuszycy. Mordercy udowodniono jeszcze inną zbrodnię - na studencie z Łodzi. Nad sprawą pracowali też wałbrzyscy śledczy.
16.03.2010 | aktual.: 17.03.2010 12:09
Na dożywotnie więzienie skazał 35-letniego Stanisława M. Sąd Okręgowy w Łodzi. Mężczyzna odpowiedział za dwa zabójstwa - 72-letniego mieszkańca Głuszycy oraz studenta z Łodzi. O wcześniejsze wyjście na wolność będzie mógł się starać dopiero po odbyciu 35 lat kary. Wyrok nie jest prawomocny. Akt oskarżenia w tej sprawie skierował do sądu w sierpniu 2007 r. prokurator rejonowy w Wałbrzychu.
Do tragedii w Głuszycy doszło rok wcześniej. Historia przeraziła mieszkańców. Ludzie obawiali się, że psychopata może jeszcze zaatakować. Pojawiały się informacje, że mężczyzna może mieć kilkanaście zabójstw na koncie. Mówiło się, że atakował tych, których znał.
Zanim zastrzelił 72-letniego mieszkańca Głuszycy, gościł w jego domu przez dwa tygodnie. Przyjechał tam z 19-letnią bratanicą, podając się za małżeństwo, które chce spędzić kilka dni w ładnej okolicy. Popijał kawę, rozmawiał, chodził z nim do sklepiku. A jednak nie miał skrupułów, sięgając po pistolet. Bratanica Stanisława M., 19-letnia Sylwia, która przyjechała z nim do Głuszycy, mówiła, że wujek przechwalał się dziewiętnastoma morderstwami.
Pewne było, że wcześniej zabił już raz i że usiłował zrobić to po raz drugi. Za każdym razem unikał kary, bo lekarze orzekali, że jest niepoczytalny. Tym razem biegli ocenili, że zamordował, będąc świadomy tego co robi.
W Głuszycy zamieszkał na kolonii zwanej Zimna Woda. 1 marca 2006 r., gdy pan Roman, właściciel gospodarstwa agroturystycznego, w którym gościł przyszłego oprawcę, pojechał do syna do Wałbrzycha, Stanisław M. okradł jego mieszkanie. Przygotował łupy do wyniesienia, lecz nie zdążył ich zapakować, bo gospodarz wrócił niespodziewanie. Nic nie podejrzewał, zaprosił nawet młodych łodzian na kawę. Ale w końcu zauważył spakowany sprzęt: telewizor i broń ze swojej kolekcji. Nie zdążył zaprotestować, gdy Stanisław M. ogłuszył go kolbą, a następnie nieprzytomnemu strzelił w szyję.
Zabił go na miejscu. Koszmarną zbrodnię wykrył sąsiad. Stanisława M. szukało 500 policjantów z Łodzi, Wrocławia i Wałbrzycha. Znaleźli go w mieszkaniu przy ul. Poznańskiej w Łodzi. Sąd skazał także 23-letnia Sylwię M. - bratanicę Stanisława M., za udział w kradzieży samochodu, broni palnej i innych przedmiotów i wymierzył jej karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres próby 5 lat oraz grzywnę.
Zabił 20-latka
W trakcie prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Wałbrzychu śledztwa ustalono również, że Stanisław M. jest sprawcą także innego zabójstwa, sprzed ponad 10 lat.
W nocy z 19 na 20 marca 1998 r. w okolicach miejscowości Skoszewy w woj. łódzkim zamordował Marcina O. - studenta I roku bankowości i zarządzania, z którym pracował w jednej firmie ochroniarskiej. Podstępnie sprowadził go w odosobnione miejsce, zabił, strzelając w skroń i ukradł 15 tys. zł.