Psycholodzy i psychiatrzy na topie
"Rzeczpospolita" informuje, że w ciągu dekady podwoiła się liczba Polaków zarejestrowanych w poradniach zdrowia psychicznego.
12.08.2005 | aktual.: 12.08.2005 08:23
O ile w 1995 r. pomocy psychologa czy psychiatry szukało 650 tys. Polaków, to w roku ubiegłym już prawie półtora mln. Specjaliści zgodnie twierdzą, że mamy coraz więcej powodów, by martwić się o stan naszego zdrowia psychicznego - czytamy w dzienniku.
Sami Polacy w badaniach opinii publicznej za taki stan rzeczy obwiniają warunki panujące w naszym kraju. Ich zdaniem najbardziej szkodliwy dla ludzkiej psychiki jest brak pracy. Winny jest też kryzys rodziny, bieda, nadużywanie narkotyków i alkoholu.
Eksperci zwracają także uwagę, że wciąż żyjemy w okresie transformacji ustrojowej, która sprzyja zaburzeniom psychicznym. Zwiększyły się wymagania społecznie, którym nie wszyscy potrafią sprostać.
Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia liczba osób dotkniętych chorobą psychiczną do roku 2020 wzrośnie w Europie aż o 50%. Już dzisiaj na rozmaite zaburzenia cierpi na całym świecie 450 mln ludzi.
"Rzeczpospolita" przypomina, że prawdopodobieństwo wystąpienia zaburzenia psychicznego, np. depresji czy uzależnienia od alkoholu, większe jest u człowieka, którego bliscy na nie cierpieli.
"Niektórzy ludzie z racji warunków genetycznych są mniej odporni psychicznie. Gorzej sobie radzą z problemami, rozwiązywanie których innym przychodzi z większą łatwością" - mówi dziennikowi prof. Ewa Trzebińska. (PAP)