Psy zaprzęgowe ścigały się w Ostrowie Wielkopolskim
Maciej Tuszkiewicz z Wrocławia zdobył "Złotego
Czukcza" - główną nagrodę zakończonych w niedzielę w Ostrowie
Wielkopolskim Międzynarodowych Zawodach Psów Zaprzęgowych.
Przez dwa dni nad miejscowym zalewem Piaski-Szczygliczka o najwyższe trofea walczyło ponad sto psów syberian husky i alaskan malamut oraz czterdziestu ich właścicieli z całego kraju i Niemiec. Zawody rozgrywano w trzech podstawowych kategoriach: canis cross (tzw. skandynawka), velo i zaprzęgi.
Konkurencją wymagającą wielkiej kondycji jest przede wszystkim skandynawka - właściciel biegnie z psem pięć kilometrów. Wytrawni zawodnicy, nawet w warunkach górskich, potrzebują na to zaledwie od 16 do 20 minut.
W kategorii velo, pies ciągnie zawodnika na rowerze. W tym przypadku, dystans wynosi od ośmiu do dziewięciu kilometrów. Do najatrakcyjniejszych widowiskowo należą jednak zaprzęgi - trzykołowe wózki ciągnie w zależności od klas od dwóch do dziewięciu psów na odcinku około dziewięciu kilometrów.
Ostatnio husky są psami bardzo popularnymi w Polsce. Zawdzięczają to swojej niezwykłej łagodności wobec ludzi, a szczególnie w otoczeniu dzieci. Agresję wykazują jednak w kontaktach z obcymi psami. Hodowcy tłumaczą to zachowanie walką o przewodnictwo w stadzie.
Syberiany husky są od malamutów słabsze ale wyraźnie szybsze. Jedne i drugie uwielbiają bieganie. Na starcie do każdej konkurencji wręcz "gotowały" się do biegu. Jak mówili ich właściciele, w takich sytuacjach syberianom rośnie adrenalina, bo bieganie jest ich żywiołem.
W tego typu zawodach, nie wiadomo kto jest najważniejszy - pies, czy jego pan. Wiele zależy bowiem od kondycji zwierząt, ale nie mniej od ich panów, którzy muszą ustawić je w zaprzęgu i pokierować nimi.(iza)