W czasie redagowania Traktatu Akcesyjnego między Polską a Unią Europejską pojawiły się rozbieżne interpretacje uzgodnień negocjacyjnych w sprawie tego, jak będzie wyglądał system dopłat bezpośrednich.
Podczas negocjacji z UE rząd wybrał uproszczony system dopłat bezpośrednich dla rolników. Oznacza to, że dopłaty mają być naliczane w zależności od wielkości gospodarstwa, a nie od rodzaju produkcji, co zakłada system standardowy obowiązujący we Wspólnocie.
Tymczasem w trakcie redagowania Traktatu urzędnicy Unii uznali, że rząd polski zgodził się w Kopenhadze na system mieszany. Według tego systemu, część dopłat pochodząca wprost ze środków unijnych (25% w 2004 r., 30% w 2005 i 35% w 2006 r.) naliczana miałaby być w systemie uproszczonym, a część uzupełniająca je do poziomu 55% w pierwszym roku i 60% oraz 65% w dwóch kolejnych, w systemie standardowym.
Na to uzupełnienie można przeznaczyć część przyznanych sobie unijnych funduszy rozwoju wsi (do 15%) i środki własne (do 15%).
"Niech wreszcie Unia Europejska przestanie mieszać, bo politycy unijni jedno, a urzędnicy brukselscy drugie. Jestem o tym przekonany, że PSL na system mieszany nie zgodzi się w żadnym wypadku" - powiedział Kłopotek w środę PAP.
Jego zdaniem, możliwe do zaakceptowania posunięcie w sprawie systemu naliczania dopłat, to - jak powiedział - "by ta pula środków - do 15% - z budżetu krajowego była ewentualnie przeznaczana dla tych, którzy na dopłatach w systemie uproszczonym mogliby stracić - chodzi tu głównie o producentów zbóż, zwłaszcza pszenicy". (mag)