PSL nie poprze Geremka na przewodniczącego PE
Eurodeputowani z PSL nie poprą kandydatury
prof. Bronisława Geremka na przewodniczącego Parlamentu
Europejskiego - zapowiedział w Lublinie prezes
Stronnictwa Janusz Wojciechowski. Wojciechowski jest jednym z
czterech peeselowskich europarlamentarzystów.
09.07.2004 19:25
Wyjaśnił, że deputowani z PSL należą w Parlamencie Europejskim do frakcji Europejskiej Partii Ludowej, która nie porozumiała się z liberałami co do wyboru przewodniczącego PE. Prof. Geremek jest kandydatem liberałów.
Ludowcy polscy nie głosują na liberałów w Polsce, ludowcy polscy z mandatem ludowców europejskich nie będą też głosowali na liberała w Parlamencie Europejskim - powiedział Wojciechowski na konferencji prasowej.
Wojciechowski zaznaczył, że kompetencje prof. Geremka nie budzą wątpliwości, jednak ze względu na liberalne poglądy jego obecność na wysokim urzędzie europejskim nie musi być dobra dla polskiego interesu narodowego.
My pamiętamy o naszych narodowych obowiązkach w Parlamencie Europejskim i będziemy zawsze bronili interesu narodowego, ale też mamy prawo do własnej oceny tego, co temu interesowi narodowemu dobrze służy, a co służy mniej - podkreślił.
Zdaniem Wojciechowskiego, o wyborze przewodniczącego PE zdecyduje porozumienie dwóch największych frakcji - ludowej i socjalistycznej. W pierwszej połowie kadencji przewodniczącym parlamentu będzie przedstawiciel partii socjalistycznej Hiszpan Josep Borrell, a w drugiej części przedstawiciel Europejskiej Partii Ludowej - uważa prezes PSL.
Kandydaturę Geremka zgłosiło kierownictwo nowej grupy posłów z partii liberalnych i centrowych, które może liczyć 80-100 członków w 736-osobowym europarlamencie.
Wojciechowski powiedział, że PSL będzie przeciwstawiało się tendencji do ograniczania wspólnej polityki rolnej Unii Europejskiej i zmniejszania pomocy dla rolników, bo to jest dla Polski niekorzystne.
Polska wiele straciła na dysproporcji, która brała się stąd, że rolnictwo musiało sobie radzić w konkurencji z unijnym rolnictwem prawie bez osłony. Teraz, kiedy przyszedł czas wyrównywania różnic, to jeśli by ta polityka była ograniczana, to znów by to nas naraziło na przegranie konkurencji nie tylko z Europą, ale i ze światem - powiedział.