PSL chce przykuć posła do ziemi
Komitet wyborczy PSL zaapelował do
innych komitetów, aby kandydaci poszczególnych partii w wyborach
do Sejmu i Senatu startowali z tych okręgów, w których mieszkają.
Komitet zobowiązał też posłów PSL do publicznej prezentacji pracy,
którą wykonali w czasie mijającej kadencji.
02.08.2005 | aktual.: 02.08.2005 14:23
Wzywamy wszystkich kandydatów, aby startowali do parlamentu z okręgów, w których mieszkają, gdzie są znani i gdzie ich sąsiedzi mogą ich poddać rzetelnej ocenie wyborczej - powiedział wiceprezes PSL Janusz Piechociński. Jak dodał, start "Jasiów- wędrowniczków" do Sejmu raz z jednego okręgu, a cztery lata później z drugiego to jedna z najgorszych cech polskiej demokracji.
W ocenie Piechocińskiego, jeśli kandydaci będą startowali ze swoich okręgów, poprawi to jakość Sejmu, bo zostaną wybrane osoby o "określonym uznaniu" i autorytecie lokalnym. Nie ma przyzwolenia PSL, aby mieszkaniec Śląska startował na Podkarpaciu - podkreślił.
Zdaniem wiceprezesa PSL, kandydat, który nie daje się zweryfikować w czasie wyborów swoim sąsiadom, jest niegodny sprawowania mandatu poselskiego.
Komitet wyborczy PSL zobowiązał też parlamentarzystów Stronnictwa do publicznej prezentacji pracy, którą wykonali w czasie mijającej kadencji. Nasi posłowie muszą pokazać, co konkretnie zrobili dla swojego województwa, powiatu i poszczególnych grup społecznych - powiedział Piechociński. Jego zdaniem, wszyscy parlamentarzyści bez względu na przynależność partyjną powinni złożyć takie sprawozdania.
PSL nie chce, aby w kampanii wyborczej rozpoczął się festiwal niespełnionych obietnic. Trzeba sprawdzić, co poszczególni kandydaci mówili przed wyborami w 2001 roku i zweryfikować, czy wywiązali się ze swoich obietnic - powiedział Piechociński.