Przywieziono zwłoki 15 ofiar katastrofy pod Grenoble
Do Polski przetransportowano zwłoki 15 osób, które zginęły w wypadku autokaru pod Grenoble we Francji. Znane są już terminy pierwszych pogrzebów. W Świnoujściu wspólną ceremonię pogrzebową dla pięciu ofiar zaplanowano na 16 sierpnia.
09.08.2007 | aktual.: 09.08.2007 17:23
Specjalistyczna firma, zajmująca się międzynarodowym transportem zwłok, zgodnie z indywidualnymi prośbami rodzin, przewozi ciała do kilku miast w Polsce, w tym do Świnoujścia, Stargardu Szczecińskiego, Szczecina i Warszawy.
Pozostałe ciała mają być przetransportowane do kraju w przyszłym tygodniu - zapowiedział w Szczecinie na konferencji prasowej Rafał Wardziński, pełnomocnik marszałka woj. zachodniopomorskiego ds. pomocy ofiarom wypadku i ich rodzinom. Wardziński, który kilkanaście dni był w Grenoble, wrócił w środę do Szczecina.
Mam informację, że zakończyła się identyfikacja wszystkich zwłok i po przeprowadzeniu koniecznej procedury administracyjnej będzie mógł nastąpić kolejny transport - powiedział Wardziński.
Pierwszy pogrzeb odbędzie się w sobotę w parafii Miłosierdzia Bożego w Stargardzie Szczecińskim, skąd pochodziło najwięcej pielgrzymów. Także w poniedziałek i wtorek odbędą się tam kolejne pochówki. Jak powiedział proboszcz ks. Zygmunt Zawitkowski, do Stargardu sprowadzono osiem ciał. Zaplanowano pogrzeby siedmiu osób. Będą się one na życzenie rodzin odbywały indywidualnie - zaznaczył.
Inaczej będzie w Świnoujściu, gdzie rodziny pięciu ofiar zdecydowały o wspólnej ceremonii pogrzebowej - powiedział rzecznik prezydenta tego miasta Robert Karelus.
Natomiast w poniedziałek i wtorek w Szczecinie - jak informuje tamtejsza kuria - z udziałem metropolity szczecińsko-kamieńskiego abpa Zygmunta Kamińskiego - odbędą się uroczystości pogrzebowe ks. Przemysława Redesa, który zginął pod Grenoble.
13 sierpnia w parafii, gdzie był duszpasterzem, pw. św. Mikołaja, zostaną odprawione msza św. i nieszpory żałobne. Główne uroczystości pogrzebowe odbędą się następnego dnia w parafii rodzinnej księdza pw. Świętej Rodziny. Po nich kapłan zostanie pochowany na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie.
Wardziński poinformował dziennikarzy, że poszkodowani w wypadku i ich rodziny nadal chcą powołać stowarzyszenie, które m.in. oddałoby hołd ofiarom śmiertelnym tragedii. Jest idea, by na miejscu katastrofy stanął obelisk lub tablica poświęcona ich pamięci - dodał. Zapewnił, że Urząd Marszałkowski będzie służył pomocą prawną i administracyjną stowarzyszeniu.
Wardziński poinformował, że stan czterech osób, które nadal przebywają w szpitalu w Grenoble, jest ciężki lub bardzo ciężki i ich transport do kraju jest na razie niemożliwy. Lekarze nie mają w tej chwili żadnych prognoz, jak długo potrwa leczenie szpitalne - podkreślił.
Dziękując wszystkim służbom francuskim, które sprawnie organizowały pomoc po wypadku, oraz mediom za rzetelne informowanie o tragedii pełnomocnik dodał, że był jeden niechlubny wyjątek. Dziennikarz ogólnopolskiego tabloidu, podając się za wolontariusza, wszedł na teren szpitala w Grenoble, dostał się do sali, gdzie leżeli dwaj chłopcy, którzy stracili w wypadku matki, o czym wtedy jeszcze nie wiedzieli. Poinformował ich o śmierci matek i w tym czasie robił dzieciom zdjęcia - relacjonował Wardziński.
Zachowanie tej osoby marszałek Norbert Obrycki nazwał "czynem bestialskim".
Do wypadku autokaru doszło 22 lipca we francuskich Alpach, w miejscowości Vizille, k. Grenoble. Autokar uderzył na zakręcie w barierkę i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dolinę rzeki. Podróżowało nim po europejskich sanktuariach maryjnych 50 osób - 47 pielgrzymów, dwóch kierowców i pilotka. Większość pochodziła z woj. zachodniopomorskiego. Zginęło 26 osób, 24 zostały ranne.
Śledztwo w sprawie przyczyn wypadku prowadzą równolegle prokuratura we Francji i szczecińska prokuratura okręgowa.