Przypadki ministra Szeremietiewa
O korupcji w departamencie zakupów MON
podległym Romualdowi Szeremietiewowi wiedzieli kolejni
ministrowie. Pracownicy, którzy protestowali przeciwko "ustawianiu
przetargów", zostali odsunięci. Prokuratura, przekazując sprawę
byłego wiceministra obrony Romualda Szeremietiewa do sądu, nie
ujawniła szczegółów. Nam udało się dotrzeć do uzasadnienia aktu
oskarżenia - pisze "Życie Warszawy".
07.05.2004 | aktual.: 07.05.2004 06:01
Wynika z niego, że wiedza o nieprawidłowościach w pionie zakupów podległym wiceministrowi była publiczną tajemnicą w Ministerstwie Obrony. "Docierały do mnie niepokojące sygnały"- potwierdza szef MON w latach 1997--2000 Janusz Onyszkiewicz. "Nigdy nie miały charakteru dowodu. Nie miałem możliwości uruchomienia wymiaru sprawiedliwości" - dodaje. Onyszkiewicz przyznał, że chciał zrezygnować ze współpracy z zastępcą, ale nie udało mu się, bo Szeremietiew miał silne poparcie u szefa AWS Mariana Krzaklewskiego - podaje dziennik.
Kolejny minister, Bronisław Komorowski, twierdzi, że opinie o sprawie odziedziczył po Onyszkiewiczu. "Zleciłem WSI objęcie działaniami Zbigniewa F. (asystenta wiceministra) i Romualda Sz." - mówi były szef MON. Szeremietiew, zdaniem prokuratury, w 1998 r. za łapówkę nakazał "ustawić przetarg" na kupno samochodów dla MON. Miał polecić zmianę kryteriów przetargu, by wygrał go Fiat Auto Poland. Kiedy zwycięzcą okazało się Deawoo, pracownicy, którzy sporządzali negatywne dla Fiata opinie, byli odsuwani od pracy (wysyłano ich na kursy językowe lub urlopy)
. Od byłego wicedyrektora Wojskowych Zakładów Lotniczych w Bydgoszczy Tadeusza K. Szeremietiew miał żądać nawiązania współpracy z firmą należącą do swojej znajomej. Były wiceminister nie przyznaje się do winy - pisze gazeta. (PAP)