Przylot gości na pogrzeb wciąż pod znakiem zapytania
Chmura pyłu wulkanicznego z Islandii, która sparaliżowała ruch lotniczy w niemal całej Europie, spowodowała, że wielu przywódców może mieć kłopoty z dotarciem na pogrzeb Pary Prezydenckiej w Krakowie.
Jak informuje Anna Kłokowska Siejak, szef Meteorologicznej Osłony Lotnictwa Cywilnego, w sobotę po południu Polska nadal znajdować się będzie pod chmurą pyłu wulkanicznego. Największe zagęszczenie pyłu ma być w południowej i wschodniej części Polski.
Według planów, na lotnisku w Krakowie-Balicach wylądować ma około 45 zagranicznych delegacji, a w Katowicach-Pyrzowicach około 15. Wśród najważniejszych gości są prezydenci Barack Obama, Dmitrij Miedwiediew i Nicolas Sarkozy.
Pył wulkaniczny spowodował jednak, że zamknięta jest przestrzeń powietrzna nad całą Polską. Przedstawiciele lotniska w Balicach podkreślają, że nie wiadomo na razie, czy chmura ustąpi do niedzieli, bo w tej sytuacji trudno jest o długoterminową prognozę.
Prezes lotniska Jan Pamuła podkreśla, że przygotowano już inne możliwości dotarcia do Krakowa. - Jest możliwość lądowania na Ukrainie i przelotu śmigłowcami. Myślę jednak, że największe delegacje nie będą tym zainteresowane - wyjaśnia Pamuła.
Część światowych przywódców zadeklarowała już, że przyjedzie do Krakowa pociągami lub samochodami.
Premier Estonii oświadczył, że jest zdecydowany odbyć 18-godzinną podróż samochodem do Krakowa - jeśli lot samolotem okaże się niemożliwy. Rzeczniczka Andrusa Ansipa powiedziała, że ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie jutro. Także prezydent Czech Vaclav Klaus zapowiedział, że jeśli chmura pyłu uniemożliwi mu podróż drogą powietrzną, to skorzysta z pociągu i samochodu. Autem przyjedzie również prezydent Słowacji Ivan Gasparovicz.
Trwają próby umożliwienia przyjazdu do Polski kardynała Angelo Sodano, dziekana Kolegium Kardynalskiego. Duchowny - jak dowiedziała się IAR - w dalszym ciągu nie traci nadziei, że zdoła dotrzeć do Polski, mimo zamknięcia przestrzeni powietrznej.
Z Brukseli do Polski samochodem przyjechał już przewodniczący Europarlamentu Jerzy Buzek.
Od czwartku zamykane są kolejne europejskie lotniska. Jak poinformowało stowarzyszenie kontrolerów ruchu lotniczego Canso, zakłócenia w ruchu lotniczym mogą potrwać nawet kilka dni.