PolskaPrzyjechał do komisariatu po syna - trafił do sąsiedniej celi

Przyjechał do komisariatu po syna - trafił do sąsiedniej celi

Dyżurny z Brodnicy zatrzymał pijanego mężczyznę, który przyjechał pod okna komendy samochodem, aby odebrać z policyjnego aresztu swojego syna. Mężczyzna trafił do sąsiedniej celi. Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości grozi mu do dwóch lat więzienia i kilkuletni zakaz prowadzenia pojazdów.

07.06.2010 | aktual.: 08.06.2010 09:53

W niedzielę rano pod okna komendy w Brodnicy podjechał opel kadet, z którego wysiadł mężczyzna z dziewczynką (13 l.), która jak się później okazało była jego córką i weszli do budynku. Dyżurujący policjant obserwował całą sytuację ze stanowiska pracy. Nierozważny petent podszedł do okienka dyżurnego i oświadczył, że przyjechał odebrać swojego 18-letniego syna, którego "zamknęliśmy" w nocy, bo jechał motorowerem pijany. Rzeczywiście. Jego syn zatrzymany został kilka godzin wcześniej z „dwupromilowym wspomaganiem”.

Bełkotliwa mowa mężczyzny, wydała się policjantowi podejrzana i wyszedł sprawdzić, co jest tego przyczyną. Kiedy policjant stanął "twarzą w twarz" z interesantem, wszystko było jasne. Z ust mężczyzny wydobywał się silny zapach alkoholu. Dyżurny natychmiast zabrał mężczyźnie z ręki kluczyki od samochodu i zaprowadził do pomieszczenia, gdzie został przebadany alkomatem. W jego organizmie było ponad 2,5 promila alkoholu. Mężczyzna trafił do policyjnej celi, w której przez ścianę z synem poczekają na zarzuty.

13-latkę z komendy odebrała matka, a opla - laweta. Ojciec z synem staną przed sądem. Za prowadzenie pojazdów w stanie nietrzeźwości grozi im kara do dwóch lat więzienia i kilkuletni zakaz prowadzenia pojazdów.

Przeczytaj również na stronach Naszemiasto.pl.

NaSygnale.pl: Jak mordują Polacy?

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)