Przyjazne miasto nieprzyjazne miejskim inwestycjom
Jedna z największych inwestycji w stolicy -
Złote Tarasy, może długo straszyć kikutami niedokończonych ścian.
Najgorsze, że na celowniku ekologów są kolejne istotne dla naszego
miasta plany: most Północny i odcinek autostrady A2 - informuje
"Życie Warszawy".
Rozgrzebane fundamenty. Odrapane ściany. Tak
może niedługo wyglądać centrum Warszawy i jedno z najdroższych
miejsc w Polsce. Mowa o kwartale ulic Emilii Plater, Złotej, al.
Jana Pawła II i Al. Jerozolimskich, gdzie powstają właśnie Złote
Tarasy, jedno z największych i najbardziej prestiżowych centrów
biurowych w kraju - podaje dziennik.
12.07.2004 | aktual.: 12.07.2004 07:10
Kontrowersyjne Stowarzyszenie Przyjazne Miasto słynące z blokowania dziesiątek ważnych warszawskich inwestycji i tym razem, w białych rękawiczkach, powołując się na przepisy budowlane, uniemożliwiło kontynuowanie prac - informuje "Życie Warszawy". To nie my wstrzymaliśmy budowę Złotych Tarasów. Zrobił to sąd, który podzielił nasze wątpliwości. Gdyby stało się odwrotnie, nawet nie odwoływalibyśmy się do wyższej instancji. Zawinił inwestor, który nie przedstawił raportów oddziaływania inwestycji na środowisko. Urzędnicy wojewody wydający stosowne pozwolenia budowlane tego nie zauważyli - broni się prezes Stowarzyszenia Przyjazne Miasto Jerzy Wojnar.
Jego organizacja szykuje kolejne blokady ważnych warszawskich inwestycji. Choć oficjalnie Stowarzyszenie twierdzi, że będzie jedynie przyglądać się przygotowaniom do budowy mostu Północnego i przedłużenia autostrady A2 przez Warszawę, wiadomo już, że zrobi wszystko, by opóźnić obie inwestycje. Dlaczego? - zastanawia się "Życie Warszawy". Jesteśmy przeciwni przebiegowi drogi szybkiego ruchu przez Włochy, Ursynów i Wawer. Będzie miała niekorzystny wpływ na przyrodę i życie ludzi. To samo można powiedzieć o moście Północnym. Mikrodrgania spod kół ciężarówek obniżą komfort życia tysiącom osób - ocenia Jerzy Wojnar.
Działalność tego stowarzyszenia oceniam jednoznacznie negatywnie - twierdzi Jan Rutkiewicz, architekt i szef Biura Planowania i Rozwoju Warszawy. Skandaliczne pieniactwo, inaczej nie da się tego określić. Pseudoekolodzy wystawiają stolicy fatalne świadectwo. Wychodzimy na prowincjonalne zacofane miasto nieprzyjazne inwestorom. Podkreślam: tu nie chodzi o żadną troskę o kogokolwiek. Jedyny cel to bezsensowne blokowanie inwestycji, dzięki którym stolica ma szansę stać się nowoczesnym miastem. Szkoda, że są tacy ludzie - dodaje Rutkiewicz. (PAP)