Przyjaciele USA popierają walkę z terroryzmem
Przywódcy i przedstawiciele dyplomatyczni państw zaprzyjaźnionych z USA przyjeżdżają w tym tygodniu do Waszyngtonu z wyrazami poparcia dla walki z terroryzmem po zeszłotygodniowym ataku na Pentagon i World Trade Center.
Nie wiadomo jednak ile krajów aktywnie przyłączy się do montowanej przez administrację Busha koalicji, która miałaby prowadzić zapowiedzianą przez prezydenta wojnę z terrorystami, a nawet być może z państwami udzielającymi im schronienia - jak Afganistan.
We wtorek po południu do stolicy USA przybywa na zaplanowane na wieczór spotkanie z Bushem prezydent Francji Jacques Chirac. Francuski przywódca przed przyjazdem wyraził ogólnikowo solidarność z Ameryką, oświadczając, że jeśli USA podejmą akcję militarną, Francja będzie po ich stronie.
Jednak francuski minister obrony Alain Richard przestrzegł przed użyciem siły wyłącznie w celu odwetu i wyraził przekonanie, iż Waszyngton będzie postępował rozważnie. Paryż jest zaniepokojony wojenną retoryką Busha i jego najbliższych współpracowników.
W czwartek do Waszyngtonu przybywa premier Wielkiej Brytanii Tony Blair. Anglia jest uważana za najwierniejszego sprzymierzeńca USA spośród mocarstw europejskich i Blair w niedzielę oświadczył, że podobnie jak Ameryka, jego kraj jest także w stanie wojny z terrorystami. (and)