Świat"Przyjaciele Syrii" mogą doprowadzić do eskalacji konfliktu

"Przyjaciele Syrii" mogą doprowadzić do eskalacji konfliktu

Decydując się na wsparcie powstańców pieniędzmi i sprzętem, "Przyjaciele Syrii" mieszają się do wojny domowej, co może doprowadzić do militarnej eskalacji działań zamiast do rozwiązania konfliktu - napisał dziennik "Sueddeutsche Zeitung"

02.04.2012 | aktual.: 02.04.2012 13:42

Liczba krajów, które spotkały się na konferencji w Stambule jako "Przyjaciele Syrii", "robi duże wrażenie" - ocenia komentator lewicowo-liberalnej gazety. Fakt, że kilkadziesiąt tak różnych państw i organizacji spotkało się przy jednym stole, jest "świadectwem politycznej determinacji".

Uczestnicy spotkania powinni jednak nazwać się raczej "towarzyszami broni syryjskiej opozycji" - uważa "SZ". "Przyjaciele Syrii" są bowiem zwolennikami zmiany władzy.

Rzeczywiście, po trwających od miesięcy masakrach trudno wyobrazić sobie inne rozwiązanie niż przepędzenie (prezydenta) Baszara al-Asada z tronu autokraty. Cóż jednak stanie się, gdy inicjatywy rozjemcze nie przyniosą sukcesu? - pyta komentator, odpowiadając: "Będzie wtedy kłopot". Tylko część grupy państw ze Stambułu otwarcie deklaruje aprobatę dla wojskowej interwencji lub przynajmniej dla dostaw broni. Inne kraje też zrobiłyby to chętnie, wolą jednak ukrywać się nadal za politycznymi napomnieniami.

Najwidoczniej zgoda dotyczy jedynie pomocy finansowej dla powstańców. "Walizka pieniędzy zamiast broni przeciwpancernej" - to kiepskie rozwiązanie stosowane raczej na orientalnych bazarach. "Przyjaciele" akceptują w ten sposób militarną eskalację konfliktu, licząc widocznie na to, że przybliży w ten sposób polityczne rozwiązanie problemu. "Doświadczenie uczy jednak, że skutek bywa zwykle odwrotny" - konkluduje "Sueddeutsche Zeitung".

Odbywająca się w niedzielę konferencja w Stambule uznała opozycyjną Narodową Radę Syryjską (NRS) za "przedstawicielkę wszystkich Syryjczyków" i "głównego rozmówcę" w rokowaniach w Syrii". Zachodni dyplomaci podkreślali po spotkaniu, że zaproponowane zostaną dodatkowe środki mające na celu ochronę ludności przed atakami wojsk rządowych.

Rosja krytykuje "Przyjaciół Syrii"

Rosyjskie MSZ oceniło, że ustalenia konferencji "Przyjaciół Syrii" stoją w sprzeczności z "celami pokojowego uregulowania konfliktu" w tym kraju.

- Intencje i zapewnienia wyrażane w Stambule na rzecz wsparcia bezpośredniego, w tym wojskowego i logistycznego, dla opozycji zbrojnej, (...) stoją niewątpliwie w sprzeczności z celami pokojowego rozwiązania konfliktu - głosi komunikat MSZ.

Moskwa wyraziła też ubolewanie z powodu "jednostronnego charakteru" spotkania, na którym "rząd Syrii nie był reprezentowany". Na konferencji nie było też Rosji i Chin.

Rosyjski MSZ podkreśliło, że priorytetem w celu położenia kresu przemocy i rozlewowi krwi powinno być zastosowanie pokojowego planu wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii Kofiego Annana.

- Jest niezwykle ważne, by w najbliższej przyszłości skoncentrować się na (...) wsparciu wszystkich bez wyjątku stron (konfliktu) w celu realizacji planu proponowanego przez Kofiego Annana - podało rosyjskie MSZ.

Plan Annana zaleca zaprzestanie wszelkich form przemocy przez wszystkie strony pod nadzorem ONZ, dostarczenia pomocy humanitarnej i uwolnienie zatrzymanych.

Deklaracja końcowa konferencji w Stambule wezwała do ustanowienia "nieprzekraczalnego terminu" wypełnienia przez rząd w Damaszku warunków planu pokojowego ONZ i Ligi Arabskiej.

Konferencja w Stambule nie podjęła żadnych decyzji w kwestii bezpośrednich działań przeciwko reżimowi syryjskiemu, takich jak interwencja wojskowa z zewnątrz, wysłanie arabskich sił pokojowych czy pomoc militarna dla partyzantki syryjskiej, jakiej domagają się niektóre kraje regionu i część syryjskiej opozycji. Dokument końcowy zawiera jedynie wezwanie do członków syryjskich sił bezpieczeństwa, aby "nie wykonywały bezprawnych rozkazów" oraz apel o niedostarczanie broni syryjskiemu rządowi.

Jeden z ważniejszych konkretów to wyasygnowanie kilku milionów dolarów na zakup sprzętu telekomunikacyjnego dla syryjskich powstańców i opozycji, aby mogli sygnalizować sprzeczne z planem pokojowym działania reżimu prezydenta Baszara al-Asada. Ponadto Arabia Saudyjska i kraje Zatoki Perskiej ogłosiły w Stambule, że przystąpiły do tworzenia funduszu, który umożliwi wypłacanie żołdu członkom powstańczej WAS oraz żołnierzom porzucającym szeregi wojsk rządowych, jeśli przyłączą się do opozycji. Przewodniczący Narodowej Rady Syryjskiej Burhan Ghaljun ogłosił z kolei, że NRS będzie wypłacać wynagrodzenia członkom Wolnej Armii Syryjskiej (WAS) za walkę z Damaszkiem i wezwał "Przyjaciół Syrii" do uzbrojenia rebeliantów. Za pomysłem tym, odrzuconym przez USA i liczne kraje arabskie, opowiedziały się Katar i Arabia Saudyjska.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)