Przyjaciel Misztala groził policjantowi?
Bliski współpracownik posła Samoobrony Piotra Misztala groził śmiercią policjantowi. Pisze o tym "Gazeta Wyborcza" dodając, że sprawą zajęła się prokuratura.
Sprawa wiąże się ze znanym już incydentem z listopada zeszłego roku. Poseł Misztal przyszedł pijany do jednej z łódzkich dyskotek i zaczął się awanturować. Wyproszony wrócił z policjantami, którym kazał aresztować kierownictwo lokalu i gości. Gdy funkcjonariusze odmówili, Misztal udawał, że telefonuje do ministra Ludwika Dorna, krzycząc "Zwolnij ich wszystkich, Ludwik!"
Teraz okazało się, że Misztalowi towarzyszył jego przyjaciel, prezes jego firmy i działacz Samoobrony, Andrzej Mielewczyk. Groził on śmiercią oficerowi policji. Później pod dom rodziców oficera przyszło kilku mężczyzn, którzy chcieli "załatwić sprawę".
Oficer otrzymał ochronę, a sprawę bada prokuratura. Mielewczyk, który kilka lat temu chciał pobić policjanta z drogówki, zaprzecza, aby groził oficerowi.
Poseł Misztal, który wyjechał do Stanów Zjednoczonych, twierdzi, że nic nie wie o zajściu. Chyba się ostatnio naczytał "Ojca Chrzestnego" i po pijaku głupot nagadał - skwitował całą sprawę wiceprzewodniczący Samoobrony Stanisław Łyżwiński. (IAR)