"Przyczyny wypadku zbada austriacka prokuratura"
W katastrofie polskiego autobusu w Austrii zginęła rano jedna osoba, a około 40 zostało rannych. Stan czwórki poszkodowanych jest ciężki. Inspekcja Transportu Drogowego sprawdzi, czy właściciel autokaru i firma, która organizowała wyjazd, były już kontrolowane i czy znajdują się w centralnej ewidencji naruszeń. Natomiast zbadanie przyczyn wypadku należy do obowiązków austriackiej prokuratury.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/wypadek-polskiego-autokaru-6038637590844033g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/wypadek-polskiego-autokaru-6038637590844033g )
Wypadek polskiego autokaru w Austrii
Ok. godz 5.25 autokar wypadł z autostrady A-1, przebił barierę i zsunął się z czterometrowego nasypu. Autobusem jechali pracownicy Elektrowni Opole. Był to wyjazd na narty do Włoch, który zorganizowało Biuro Podróży Opolanin.
Rzecznik Inspekcji Alvin Gajadhur powiedział, że jeśli w tych firmach były jakieś błędy, to zostaną one ponownie poddane restrykcyjnej kontroli. Dodał, że wyniki poprzedniej kontroli autobusu znajdują się w prowadzonej przez Inspekcję Centralnej Ewidencji Naruszeń. Inspekcja sprawdzi, czy pojazd miał wcześniej jakieś usterki i na tej podstawie podejmie decyzję o ewentualnym dalszym sprawdzeniu autobusu.
Alvin Gajadhur zaznaczył, że badanie przyczyn wypadku leży w gestii Austriaków. Podkreślił, że polscy inspektorzy nie mają takich uprawnień, a sprawą zajmie się austriacka prokuratura.
Do zdarzenia doszło rano na autostradzie A-1 w pobliżu miasta Wels, między miastami Heid i Sattled w Górnej Austrii.
Autokar zjechał nieoczekiwanie z prawego pasa autostrady i przebijając barierę ochronną stoczył się z wysokiego kilkumetrowego nasypu. Autokar przewrócił się i rozbił.
W akcji ratunkowej brało udział 20 karetek i kilkanaście wozów strażackich oraz helikopter Czerwonego Krzyża. Na miejscu ustawiono prowizoryczny szpital polowy. Pasażerów wyciągano przez tylną szybę autokaru.