Płakał, kiedy go uratowali. Peruwiańczyk dryfował trzy miesiące

Peruwiańskie media żyją historią 61-letniego rybaka, który przez trzy miesiące dryfował na swojej łodzi po Oceanie Spokojnym. Mężczyzna wypłynął w grudniu na połów. W jego trakcie załamała się pogoda, a łódź wypadła z obranego kursu.

Płakał, kiedy go uratowali. Peruwiańczyk dryfował trzy miesiące
Płakał, kiedy go uratowali. Peruwiańczyk dryfował trzy miesiące
Źródło zdjęć: © Twitter
Maciej Zubel

61-letni Maximo Napa Castro na feralny połów wypłynął 7 grudnia z Marcony, nadmorskiego miasta na południu Peru.

Jego łódź 11 marca została dostrzeżona przez innych rybaków u północnych wybrzeży kraju. Mężczyzna był mocno odwodniony, znajdował się w krytycznym stanie. Został przekazany na okręt peruwiańskiej marynarki wojennej.

Po odzyskaniu sił, w pełnym łez wywiadzie dla lokalnych mediów Castro powiedział, że udało mu się przeżyć dzięki piciu deszczówki, którą zbierał na łodzi oraz jedzeniu owadów, ptaków i żółwia. Zdarzało się, że przez wiele dni nie miał nic w ustach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: 21-latka leciała z Tel Awiwu. Oto co warszawscy celnicy znaleźli w jej walizce

Cud na oceanie. Rybak spędził w łodzi 95 dni

Dodał, że przy życiu trzymała go myśl o czekającej na niego rodzinie. -  Wiedziałem, że nie chcę umierać. Mam matkę, córkę, kilkumiesięczną wnuczkę. Każdego dnia o nich myślałem - wyznał.

Życiu 61-latka nie zagraża niebezpieczeństwo.

Przeczytaj też:

Źródło: CNN

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (4)