Przez "pomyłkę" złamali mu kręgosłup - dostanie 80 tys. zł
Ponad 80 tys. zł ma wypłacić policja mężczyźnie, do którego mieszkania przez pomyłkę wkroczyli antyterroryści, powalając go na podłogę i powodując złamanie kręgosłupa - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie.
05.05.2010 | aktual.: 05.05.2010 17:10
Sąd I instancji uwzględnił częściowo powództwo Piotra D. z Warszawy, który w cywilnym procesie żądał w sumie ponad 200 tys. zł od Komendy Wojewódzkiej Policji z Białegostoku za tę interwencję. Wyrok jest nieprawomocny; strony mogą się odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
W lutym 2008 r. do wynajmowanego przez powoda mieszkania w Warszawie wtargnęli nad ranem policyjni antyterroryści. W czasie interwencji nadużyli siły, w wyniku czego Piotr D. ma do dziś problemy z kręgosłupem (biegli stwierdzili 15% ubytku zdrowia). Okazało się, że policja błędnie zidentyfikowała lokal, w którym rzekomo mieli przebywać groźni przestępcy. Białostocka policja przyznała, że doszło do pomyłki, ale płacić nie chciała. Według niej, to Komenda Główna Policji, której podlega CBŚ, miała informację, iż w tym mieszkaniu jest groźny przestępca.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Hanna Jaworska powiedziała, że zarówno wejście policji do Piotra D., jak i użycie środków przymusu było bezprawne, gdyż pozbawione podstaw prawnych. Zwróciła uwagę, że nawet gdyby policja miała takie podstawy, to "kopnięcie w plecy nie mieści się w zakresie dopuszczalnych prawem środków przymusu".
Sędzia podkreśliła, że powód dostał cios od razu po wydaniu przez zamaskowanych antyterrorystów komendy: "Na ziemię!". W tym kontekście sędzia przypomniała zeznania policjantów, że "niektórzy zatrzymywani zanim to usłyszą, już leżą". - Ale powód nie miał takiego obowiązku - oświadczyła sędzia Jaworska. Podkreśliła, że nie toczyło się przeciw niemu żadne postępowanie.
Według sądu, wszystko to uzasadnia uwzględnienie pozwu, ale żądaną kwotę sąd uznał za wygórowaną. Za adekwatną do poniesionej krzywdy sąd uznał kwotę 70 tys. zł zadośćuczynienia oraz żądanie zwrotu 7 tys. zł kosztów leczenia. Ponadto mocą wyroku białostocka policja ma mu też zwrócić 3,8 tys. kosztów procesu.
Sąd podkreślił, że dla ustalenia odpowiedzialności Skarbu Państwa w tej sprawie nie było istotne określenie, który policjant użył siły wobec Piotra D. - Obywatel powinien wierzyć, że policjant jest ostatnią osobą, od której może doznać obrażeń - powiedziała sędzia. Komentując słowa pełnomocnika policji (który nie stawił się na ogłoszeniu wyroku), że antyterroryści "nie są od myślenia", sędzia oświadczyła, że "nie może być tak, że człowiek, wobec którego nie toczy się żadne postępowanie, doznał takiego uszczerbku".
Na koniec sędzia Jaworska powiedziała, że sprawa powinna przestrzec policję, by takie sytuacje nie zdarzały się, a jeśli już - by załatwiała je w drodze ugody, bez konieczności wytaczania procesu.
- Policja nie proponowała mi ugody - mówił powód po wyroku. Wyraził obawę, że jego sprawa "nie będzie żadnym przykładem dla policji, która - jak się wyraził - nie potrafiła przyjąć odpowiedzialności. D. zastanowi się, czy składać apelację.
Podlaska policja również nie wie, czy będzie odwoływała się od wyroku. Kamil Tomaszczuk z zespołu prasowego powiedział, że decyzja będzie podjęta po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku, o które policja zamierza wystąpić. Powód zeznawał wcześniej w sądzie, że prześwietlenie wykazało złamany kręgosłup; musiał chodzić w gorsecie. Do dziś musi unikać sportu, nie może też nosić ciężkich rzeczy. Według powoda, policja nigdy go nie przeprosiła. - Od tamtego zajścia boję się policji, unikam jej, nie chcę mieć z nią nic do czynienia. Mam też psychiczny problem z tym, że będąc młodym człowiekiem nie mogę pomóc, gdy np. ktoś w pociągu poprosi mnie o ułożenie walizki na półce, gdy idę z narzeczoną na zakupy i to ona musi nieść ciężkie rzeczy - opowiadał sądowi. Wcześniej lubił grać w koszykówkę, pływać kajakiem i jeździć na nartach.
- Dziś mój stan jest taki, że po dłuższych okresach siedzenia - a jako informatyk mam siedzącą pracę - ból się nasila. Czasem ból budzi mnie ze snu, gdy źle się ułożę. Lekarze powiedzieli, że proces zrastania się kręgosłupa już dobiegł końca i lepiej już nie będzie, a gorzej - to prawdopodobnie w przyszłości tak - oświadczył.
Według Joanny Lory z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która zajęła się sprawą w ramach Programu Spraw Precedensowych, pomyłki w policji zawsze zdarzają się i będą się zdarzać, ale największym błędem jest, że policja nie potrafiła przeprosić.
NaSygnale.pl: Pościg jak z filmu - zobacz zdjęcia!