Przez nos do serca


We współczesnym świecie zapach stał się narzędziem tak samo ważnym jak tradycyjna reklama. Jak daleko mogą zajść techniki wodzenia ludzi za nos?

Węch dostarcza człowiekowi jedynie dziesiątą część informacji o otaczającym świecie, większość wrażeń otrzymujemy za pośrednictwem wzroku i słuchu. Toteż nie należy się dziwić, że specjaliści od marketingu wzięli się za pierwsze próby przyciągnięcia klienta „za nos” raczej z nudów niż z konieczności.

Tymczasem rozpylanie zapachów, zastosowane tytułem eksperymentu przez pewną sieć supermarketów, przyniosło niespodziewane efekty. Według danych jednego z niemieckich uniwersytetów w sklepach, gdzie rozpyla się zapachy, sprzedaż wzrasta nawet o 15 procent, a udział zakupów dokonywanych pod wpływem chwili rośnie o sześć procent. W 2004 roku amerykańscy nobliści z medycyny Richard Axel i Linda Buck, dowiedli, że powonienie człowieka jest o wiele bardziej skomplikowane, niż przypuszczano. Okazało się, że zapachy mogą wpływać nie tylko na emocje człowieka, ale nawet na jego zachowanie.

Fenomen Prousta

Ich wpływ próbują ustalić uczeni z Instytutu Morfologii Człowieka Rosyjskiej Akademii Nauk Medycznych. – Zapachy można podzielić umownie na dwie kategorie – mówi Wiktoria Gulimowa z laboratorium zajmującego się badaniami układu nerwowego. – Jedna kategoria jest odbierana na poziomie świadomości i kontrolowana przez nas, a druga nie jest kontrolowana.

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)