Przez kryzys armia USA będzie musiała oszczędzać?
Znaczne cięcia wydatków na zbrojenia, zapowiedziane w planie podniesienia limitu długu Stanów Zjednoczonych i redukcji deficytu, wywołały krytykę ze strony wielu polityków. Nie jest jednak jeszcze jasne, jakie byłyby praktyczne skutki tych cięć.
Przyjęty 2 sieronia plan przewiduje obowiązkowe zmniejszenie wydatków na obronę o 350 miliardów dolarów w ciągu 10 lat i prawdopodobne dalsze cięcia w wysokości do 600 mld dolarów. Te ostatnie stanowiłyby połowę oszczędności 1,2 biliona dolarów, jakie Kongres musiałby dodatkowo poczynić na podstawie zaleceń specjalnej komisji ds. redukcji deficytu do listopada tego roku.
Ustalenia te wzbudziły protesty czołowych konserwatywnych polityków. Skrytykowali je: były kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta, senator John McCain; był demokratyczny kandydat do Białego Domu, senator Joe Lieberman (obecnie niezależny); były szef Pentagonu Donald Rumsfeld; główny kandydat do republikańskiej nominacji prezydenckiej Mitt Romney i republikański przewodniczący Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów Buck McKeon.
Oświadczyli oni, że zapowiadane cięcia mogą osłabić zdolności obronne USA.
Okazuje się jednak, że chodzi nie o redukcje jedynie budżetu Pentagonu, tylko ogólniej o cięcia "wydatków na bezpieczeństwo" - a więc także w resortach takich jak Ministerstwo Bezpieczeństwa Kraju (walka z terroryzmem), Departament Stanu, Ministerstwo ds. Weteranów, a także CIA.
Nie wiadomo, jakie konkretnie wydatki na zbrojenia miałyby podlegać redukcjom. Pentagon wyjaśnił tylko, że nie dotyczą one budżetu na wojnę w Afganistanie.
Budżet obronny USA wzrósł od 2001 o 80 procent, a od 2006 r. o 30 procent. Tymczasem administracja prezydenta Baracka Obamy planuje stopniowe wycofanie wojsk z Afganistanu i dalszą ewakuację wojsk z Iraku.