"Przewrót w Kirgistanie niczego nie zmieni"
- Przewrót w Kirgistanie nie oznacza zmiany orientacji jego polityki na bardziej prorosyjską, gdyż podobnie jak inne kraje Azji Środkowej ma on teraz więcej możliwości manewru, m.in. zacieśniając więzi z Chinami - twierdzi amerykański eksperta Alexandr Cooleya.
09.04.2010 | aktual.: 15.04.2010 08:35
Cooley, specjalista ds. Azji Środkowej z nowojorskiego Uniwersytetu Columbia, uważa, że nie należy przywiązywać nadmiernego znaczenia do faktu, iż nowa szefowa rządu kirgiskiego Roza Otunbajewa zatelefonowała najpierw do rosyjskiego premiera Władimira Putina.
- Rosjanie mogą myśleć, że nadal decydują o tym, co zdarzy się w Kirgistanie i innych krajach Azji Środkowej, ale w istocie nie mają nad nimi kontroli. Mogą tylko wprowadzić zamieszanie, tak samo jak my.
To już nie są lata 90., kiedy kraje Azji Środkowej były niejako skazane na stosunki podległości z Rosją. Mają już inne możliwości - zacieśniania stosunków z USA i całym Zachodem, ale zwłaszcza z Chinami. W ciągu zeszłego roku Chiny miały większą wymianę handlową z krajami Azji Środkowej niż Rosja. Chiny są tylko bardziej dyskretne, starają się raczej pomniejszać swoją rolę, w przeciwieństwie do Rosji, która podkreśla swoją mocarstwową rolę - powiedział prof. Cooley.
Przewiduje on w związku z tym, że polityka zagraniczna nowego rządu Kirgistanu będzie podobna do polityki poprzedniego, tzn. nie będzie bardziej prorosyjska.
- Nowy rząd będzie się starał nieco ocieplić stosunki z Rosją, ale będzie to mniej więcej taka sama polityka jak poprzednio. Nie przewiduję, by zlikwidowano w Kirgistanie amerykańską bazę lotniczą - powiedział politolog.