PolskaPrzewoźnik: musimy znaleźć klucz ws. Katynia

Przewoźnik: musimy znaleźć klucz ws. Katynia

To nie zbrodnia katyńska znalazła się w cieniu, ale my trochę znaleźliśmy się w cieniu tego, co niesie ze sobą zbrodnia katyńska, ponieważ ciągle nie znamy do końca prawdy o tej zbrodni - Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci, Walk i Męczeństwa.

16.04.2005 | aktual.: 16.04.2005 12:57

Sygnały Dnia: Jak pan mówi, zbrodnia katyńska znalazła się znowu w cieniu. Polska jest "Antygoną narodów".

Andrzej Przewoźnik: Myślę, że to nie zbrodnia katyńska znalazła się w cieniu, ale my trochę znaleźliśmy się w cieniu tego, co niesie ze sobą zbrodnia katyńska, ponieważ ciągle nie znamy do końca prawdy o tej zbrodni, a jest to jakby jedno z naczelnych zadań, które przyświeca różnym instytucjom w Polsce, a także organizacjom społecznym, a zwłaszcza największej, Federacji Rodzin Katyńskich, a więc tej organizacji, która skupia rodziny ofiar zbrodni, aby tę sprawę do końca wyjaśnić.

Sygnały Dnia: Właśnie, wiemy dużo, ale...

Andrzej Przewoźnik: Nie wszystko.

Sygnały Dnia: ...czy można powiedzieć, że więcej nie wiemy?

Andrzej Przewoźnik: Myślę, że wszystkiego nie będziemy wiedzieli, ale przynajmniej kwestie zasadnicze powinny zostać zdokumentowane, powinny zostać ujawnione, powinny zostać ocenione. Myślę, że dzisiaj jesteśmy w takim momencie, że po pierwsze — ten najważniejszy, można powiedzieć, zrąb sprawy katyńskiej został zamknięty. Po wielu latach starań zostały zbudowane w miejscach, gdzie spoczywają szczątki około 15 tysięcy polskich oficerów, polskich policjantów — myślę tutaj o Katyniu, o Miednoje, Charkowie — cmentarze, polskie cmentarze wojenne, to, na co rodziny czekały aż sześćdziesiąt lat. Ale to nie są wszystkie miejsca, o których wiemy i które powinny zostać upamiętnione. Dzisiaj jesteśmy w sytuacji takiej, że znamy około 15 tysięcy nazwisk ofiar tej zbrodni, znamy ponad 3,5 tysiąca nazwisk z tzw. listy ukraińskiej, a więc tych obywateli Rzeczpospolitej, którzy zostali zamordowani na mocy tej samej decyzji władz sowieckich z 5 marca 1940 roku na zachodniej Ukrainie, natomiast nie mamy zupełnie
pojęcia...

Sygnały Dnia: O liście białoruskiej.

Andrzej Przewoźnik: ... o tzw. liście białoruskiej, używając takiego kolokwialnego języka. Natomiast jest jeszcze jeden aspekt sprawy, który jest szalenie istotny i który jest bardzo ważny dla rodzin. To jest to, że nie mamy wskazanych miejsc pochówku czy ukrycia szczątków zwłok tych ludzi. I to jest sprawa, która ciągle nie jest załatwiona i która powoduje, faktycznie rzecz biorąc, że ta sprawa nie może zostać zamknięta, ponieważ tak jak państwo polskie ma obowiązek wyjaśnienia losów wszystkich swoich obywateli, a także odnalezienia miejsca pochówku tych obywateli, tak też organizacje społeczne, zwłaszcza rodziny, mają prawo domagać się tego, żeby to zostało uczynione.

Sygnały Dnia: A jaka jest szansa, że uzyskamy informację o miejscu pochówku na zachodniej Białorusi i zachodniej Ukrainie?

Andrzej Przewoźnik: Boję się, że w tej chwili jesteśmy w takiej dość specyficznej sytuacji po tej sekwencji oświadczeń, wydarzeń, zwłaszcza ze strony rosyjskiej na przestrzeni ostatnich miesięcy czy w szczególności ostatnich tygodni. Tak jak zresztą napisałem w tym tekście, którego początek pani przytoczyła...

Sygnały Dnia: Dzisiejsza „Rzeczpospolita”, dodajmy, opublikowała specjalny dodatek przy współpracy właśnie między innymi pana.

Andrzej Przewoźnik: To jest tak, że my w zasadzie w tej chwili jesteśmy w sytuacji takiej, że prowadzimy dwa monologi, a nie dialog. W tej sprawie jest potrzebny dialog, dlatego że bez dialogu polsko-rosyjskiego, ale także polsko-ukraińskiego, polsko-białoruskiego, bo ta zbrodnia przecież miała miejsce, już jakby patrzyć terytorialnie, na terenie innych państw.

Sygnały Dnia: Ale my mówimy od bardzo długiego czasu o potrzebie dialogu, a nie monologu. I tak ma się wrażenie, że my cały czas jesteśmy, niestety, poza, powiedzmy, pewnymi przypadkami, w fazie monologu. I tak zawsze powtarzamy, szczególnie przed takimi uroczystościami: potrzebny jest dialog, potrzebny jest dialog...

Andrzej Przewoźnik: No, jest potrzebny. I niewątpliwie to jest tak, że trzeba popatrzyć jeszcze raz, gdzie zostały popełnione błędy i wyciągnąć z tego wnioski i rozmawiać. Proszę państwa, jedna rzecz jest tutaj w tym wszystkim ważna, otóż ważna jest rzecz taka, że klucz, faktycznie rzecz biorąc, do tej wiedzy, którą potrzebujemy, którą chcemy ustalić, jest tak naprawdę w archiwach rosyjskich.

Sygnały Dnia: Ale Rosjanie nie chcą udostępnić nam tych archiwów, tych dokumentów, mimo że obiecywali, że te dokumenty do nas przyjadą. Instytut Pamięci Narodowej będzie mógł je mieć.

Andrzej Przewoźnik: Niewątpliwie tak, to prawda, ale to nie znaczy, że nie powinniśmy rozmawiać. Musimy znaleźć taki klucz, żeby te rozmowy rzeczywiście przynosiły efekty.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)