Przewodniczący "Solidarności" chce wstrząsnąć rządem
Przewodniczący "Solidarności" zagroził wyjściem jego związku z Komisji Trójstronnej. Janusz Śniadek powiedział, że jeżeli ten krok nie wstrząśnie rządu i władze nie podejmą dialogu ze związkowcami, to kolejnym działaniem będzie przystąpienie do akcji protestacyjnych. Decyzja w tej sprawie ma zapaść po poniedziałkowemu posiedzeniu Komisji Trójstronnej.
Według Śniadka, rząd nie wykazuje rzeczywistej troski, by szukać rozwiązań chroniących pracowników. Nie uszanował także kompromisu osiągniętego 3 miesiące temu przez pracowników i pracodawców, gdy wypracowano pakiet.
W opinii przewodniczącego NSZZ Solidarność, w kryzysie należy za wszelką cenę chronić popyt, który jest motorem gospodarki. Tymczasem, jak zaznaczył, rząd nic w tym kierunku nie robi.
Janusz Śniadek podkreślił, że rządowy projekt jest zdecydowanie bardziej korzystny dla pracodawców niż dla pracowników. Daje on pracodawcom możliwości przerzucania kosztów kryzysu na pracowników, co jest zupełnie sprzeczne z hasłem "Solidarność na kryzys", czyli solidarnego rozkładania ciężaru kryzysu na wszystkich uczestników życia gospodarczego.
Zdaniem szefa "Solidarności", rząd wprowadził do pakietu tylko część z ustalonych punktów, przez co stał się on zbiorem często niespójnych, a nawet niekorzystnych dla pracowników rozwiązań. Chodzi między innymi o zatrudnianie na czas określony.
Przewodniczący "Solidarności" zaapelował również do rządu, by wprowadził do pakietu zapisy gwarantujące fundusze na subsydiowanie zatrudnienia. Jak zaznaczył, zdecydowane działania w walce ze skutkami spowolnienia gospodarczego są tańsze od konsekwencji zaniechań.