Przewodnicząca fundacji "Kobiety na falach" w Sejmie
Do dyskusji na temat dopuszczalności przerywania ciąży należy włączyć przedstawicieli zawodów medycznych - uważa szefowa holenderskiej fundacji "Kobiety na falach" Rebecca Gomperts, która przyjechała do Sejmu na zaproszenie Parlamentarnej Grupy Kobiet.
01.07.2003 | aktual.: 01.07.2003 15:30
Uczestniczka konferencji zorganizowanej przez PGK "Działania na rzecz praw reprodukcyjnych kobiet" przekonywała, że aborcja jest "normalną medyczną procedurą, medycznym postępowaniem" i tylko w taki sposób powinna być traktowana. "Nie ma żadnej potrzeby, żeby istniało specjalne prawo dotyczące zabiegu przerywania ciąży" - oceniła Gomperts, lekarz z wykształcenia.
Holenderska feministka podkreśliła też, że zaskakuje ją, jak ciężko znaleźć w Polsce pielęgniarki, położne, lekarzy, którzy chcieliby wypowiadać się w kwestii zabiegów przerywania ciąży. "Jeśli cokolwiek w związku z liberalizacją prawa antyaborcyjnego w Polsce ma być zrobione, to tylko we współpracy z profesją medyczną" - dodała.
W poniedziałek przedstawicielki organizacji kobiecych związanych z przypłynięciem do Polski statku - kliniki aborcyjnej "Langenort" (wynajętego przez "Kobiety na falach") przesłały do premiera list, w którym "domagają się konkretnych odpowiedzi" m.in. na pytania: kiedy do szkół zostanie prowadzona edukacja seksualna, kiedy na listach leków refundowanych znajdą się nowoczesne środki antykoncepcyjne oraz jakie działania zostaną podjęte, by kobiety mogły korzystać np. z badań prenatalnych.
Na koniec swojego krótkiego wystąpienia Gomperts powiedziała, że jest rozczarowana, iż premier nie ustosunkował się do listu. "W związku z tym musimy jeszcze raz przypłynąć statkiem" - oznajmiła.