ŚwiatPrzeszli ulicami Warszawy i odśpiewali powstańczą pieśń

Przeszli ulicami Warszawy i odśpiewali powstańczą pieśń

Kilkadziesiąt osób wzięło w sobotę udział w Warszawie w demonstracjach na Rondzie Tybetu oraz przed ambasadą Chińskiej Republiki Ludowej z okazji 53. rocznicy krwawo stłumionego powstania narodowego w 1959 r.

Przeszli ulicami Warszawy i odśpiewali powstańczą pieśń
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

10.03.2012 | aktual.: 10.03.2012 22:58

Przed południem na Rondzie Tybetu w Warszawie przedstawiciele tybetańskiej społeczności w Polsce złożyli kwiaty, zmówili modlitwę oraz odśpiewali tybetański hymn i powstańczą pieśń. Wielu z demonstrantów przyszło z tybetańskimi flagami.

Przewodniczący Stowarzyszenia Społeczności Tybetańskiej w Polsce Yeshi Ihosar podkreślił, że trzeba walczyć O Tybet, bo sytuacja tam staje się coraz groźniejsza i wyraził nadzieję, że działania służące wolności Tybetu w większym stopniu włączą się także polscy politycy.

- Zbieramy się tu zawsze 10 marca, od kiedy to rondo nosi nazwę Ronda Tybetu, czyli od trzech lat. Cieszymy się, że tak wielu Polaków nas wspiera - powiedział.

W południe ruszył przemarsz demonstrantów z flagami tybetańskimi spod pomnika Kopernika pod ambasadę Chińskiej Republiki Ludowej, gdzie przez godzinę demonstranci skandowali hasła na rzecz wolności Tybetu.

O potrzebie polskiej solidarności z Tybetem mówiła pod chińską ambasadą m.in. tybetolog Agata Bareja-Starzyńska z Uniwersytetu Warszawskiego. - Taki kraj, jak nasz, który sam musiał długo walczyć o wolność, powinien wpierać wolnościowe dążenia innych krajów - powiedziała Starzyńska.

- Powinniśmy protestować, bo dzięki temu różnym organizacjom pozarządowych łatwiej rozmawiać z politykami na temat Tybetu, a politycy chętniej zajmują się sprawami, o których jest głośno - powiedział Piotr Cykowski z Fundacji Inna Przestrzeń, która organizowała demonstracje wspólnie ze Stowarzyszeniem Społeczności Tybetańskiej w Polsce.

Dodał, że 10 marca podobne demonstracje odbyły się w ponad 100 miastach i 30 państwach na świecie, gdyż od czasu wybuchu pokojowych protestów w marcu 2008 r. sytuacja w Tybecie stale się pogarsza. W ciągu ostatnich trzech lat w akcie politycznego protestu podpaliło się co najmniej 26 Tybetańczyków, z czego 19 zmarło.

Podczas demonstracji rozdawano ulotki nawołujące m.in. do pisania listów do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w sprawie zajęcia stanowiska wobec sytuacji w Tybecie na forum międzynarodowym oraz w trakcie planowanej w tym roku wizyty w Pekinie.

"Tybet palący problem, mówimy dość"

Tymczasem w Lublinie odbył się happenini pod hasłem "Tybet płonie - Lublin pamięta". Przed lubelskim Ratuszem grupa młodych ludzi z tybetańską flagą umieściła pomarańczowy baner z napisem "Wolny Tybet". Rozdawali ulotki informujące o sytuacji w Tybecie i zbierali podpisy pod petycją do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o "zajęcie zdecydowanego stanowiska w sprawie łamania podstawowych praw człowieka w Tybecie".

Wystąpiła grupa fireshow In Nomine, która zaprezentowała taneczny pokaz z płonącymi akcesoriami. Tancerzom ognia towarzyszył zespół bębniarzy Wschodni Sambastion.

- Zebraliśmy się tutaj, aby zamanifestować naszą solidarność z narodem tybetańskim. Globalizacja sprawiła, że wszystkie kraje są połączone, wszystkie mają wpływ na siebie. Opinia międzynarodowa jest bardzo ważna, możemy wpłynąć na sytuację nawet w tak odległym regionie - powiedziała dziennikarzom organizatorka manifestacji Iza Gawęcka z Krasnostawskiego Ruchu Ekologicznego Viridis.

Na rozdawanych przechodniom ulotkach widniało hasło "Tybet palący problem, mówimy dość". Informowały one, że w Tybecie trwa opór przeciwko chińskiej okupacji i represjom. Od 2009 r. w akcie politycznego protestu podpaliło się co najmniej 29 Tybetańczyków. 10 marca każdego roku organizowane są na całym świecie akcje solidarności z narodem tybetańskim. W tym roku odbywają się w 30 państwach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (39)