Przeszczepieńcy
W Polsce żyje dziś 4,5 tys. obywateli państw Unii Europejskiej. Francuz, Anglik lub Grek to coraz częściej mieszkaniec Polski, który ani myśli stąd wyjeżdżać, bo właśnie w Polsce czuje się u siebie, a nawet bardziej niż u siebie - pisze "Polityka".
24.09.2003 | aktual.: 24.09.2003 09:49
Do niedawna mieszkaniec zachodniej Europy pojawiał się w naszym kraju z misją - był właścicielem ziemskim (w funkcjonującym powszechnie stereotypie - podstępem wykupującym polską ziemię) lub też przedsiębiorcą (wyzyskiwaczem dla jednych lub pożądanym pracodawcą - dla drugich). Dziś obcokrajowiec zaczyna wtapiać się w polską rzeczywistość. Zostaje w Polsce nie dla biznesu, ale dla upodobania.
Grek Theofilos Vafidis pierwszy raz pojawił się w Polsce w koszuli i trampkach. Na lotnisku w Warszawie przywitał go 14-stopniowy mróz i żołnierze z karabinami.
Włoch Marco Bocchino z Polską zetknął się, gdy przyjechała do jego kraju rozklekotanym gruchotem w ramach szkolnej wymiany. Pomyślał wtedy: "Jezu, jaka jest chęć tego kraju, żeby poznać i być poznanym, skoro oni tyle kilometrów przejechali gruchotem, do którego ja nigdy bym nie wsiadł".
Toni Hyyrylainen przed przyjazdem do Polski wiedział, że wszystko ma być tu brzydsze i gorsze. Ludzie - pijacy, albo złodzieje, mężczyźni - z wąsami zajadający góry kapusty, ziemniaków i chleba.
Polak widziany oczami obcokrajowców jest przede wszystkim gościnny, niekiedy nawet przytłaczająco. Jest też rodzinny - otoczony babciami i ciociami uwielbia spędzać weekendy na działce. Jest spontaniczny i zaradny. Dać Polakowi kafelek, a zamieszka na nim w pięć osób - żartują przeszczepieni.
W opiniach przybyszów z Europy Polak jest też pełen zapału i twórczy. Dla Fina Polak to krętacz. Jest przyjemny w obcowaniu w biurze - praca z Polakiem będzie może mało produktywna, ale chętnie za to wyjdzie na papierosa, kawę i pogaduszki. Południowcom z kolei Polak wydaje się zapracowany.
Nade wszystko Polak jest jednak zakompleksiony. Nie mamy autodystansu i trudno nam wyśmiewać własne braki, spojrzeć krytycznie na własny kraj. Mamy zacięcie do martyrologii, jesteśmy nieufni i bardzo zawistni - pisze "Polityka".