Przesłuchania ABW: Biznesmeni ze Rzgowa podtrzymują zarzuty wobec łódzkich polityków i działaczy spo
Kilkanaście osób przesłuchała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w związku z doniesieniem Andrzeja i Zbigniewa Gałkiewiczów.
Właściciele firmy „Polros”, producenta kwiatów i innych roślin ozdobnych w Rzgowie, twierdzą, że musieli opłacać się wpływowym osobistościom za obietnicę legalizacji ich hal targowych. Według relacji Gałkiewiczów, na żądanie polityków różnych partii sponsorowali Widzew i wspomagali kampanie wyborcze.
Wymienili: Andrzeja Pęczaka, byłego barona SLD, Mirosława Czesnego, byłego prezesa Widzewa, Andrzeja Pawelca, udziałowca Widzewa, Krzysztofa Jagiełłę, byłego prezydenta Łodzi, Marka Klimczaka i Tomasza Rosłońskiego z SLD, a także obecne władze Łodzi: prezydenta Jerzego Kropiwnickiego i wiceprezydentów Karola Chądzyńskiego i Włodzimierza Tomaszewskiego.
Gałkiewiczowie twierdzą, że zbuntowali się i przestali płacić, gdy ostatecznie stracili nadzieję, że status prawny hal zostanie uregulowany.
– Przesłuchujemy, analizujemy dokumenty i zabezpieczamy materiały dowodowe – mówi kapitan Wojciech Barański, rzecznik łódzkiej ABW.
– Niektórzy przesłuchiwani muszą przychodzić kilkakrotnie, tyle mają do powiedzenia – dodaje rzecznik Barański.
Dariusz Pilarz, dyrektor łódzkiej delegatury ABW, powiedział nam, że na razie nikomu nie postawiono zarzutów, a śledztwo prowadzone jest obecnie w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek.
Wszyscy wymienieni przez braci zaprzeczyli ich doniesieniom. Niektórzy, jak Tomasz Rosłoński, zamierzają pozwać Gałkiewiczów do sądu. – Nie udzielam informacji na ten temat, zabronił mi adwokat – powiedział nam Rosłoński.
Porady prawnej zasięgnął też Krzysztof Jagiełło. Prawnicy odradzili mu kierowanie sprawy do sądu, bo – ich zdaniem – nie miałby szans na wygraną. – Gałkiewiczowie powiedzieli bowiem, że byli u mnie, ale propozycje otrzymali już po wyjściu ze spotkania od panów Rosłońskiego i Klimczaka. I oni już założyli sprawy Gałkiewiczom – mówi Krzysztof Jagiełło.
ABW przesłuchała m.in. wieloletniego wójta Rzgowa Jana Milczarka, który uważa, że całe zamieszanie to wynik bezpardonowej walki, jaką od lat toczą między sobą Gałkiewiczowie i Antoni Ptak.
– Nie powiem, żeby było sympatycznie – powiedział Milczarek o swoim przesłuchaniu.
Pierwsza z hal, o których legalizację starają się bracia, stanęła w 1994 roku bez pozwolenia na budowę. Druga, postawiona w 2002 roku, nie odpowiadała warunkom zagospodarowania terenu, które przewidują w tym miejscu usługi a nie handel. Gałkiewiczowie od lat użytkują jednak obie hale, które znajdują się w sąsiedztwie wielkiego centrum handlowego Antoniego Ptaka.