Przesiedlenia gorsze niż promieniowanie?
Prezes Państwowej Agencji Atomistyki profesor Jerzy Niewodniczański powiedział, że wbrew utartym poglądom po katastrofie w Czarnobylu dużo więcej osób ucierpiało na skutek przesiedleń z rejonu byłego Związku Radzieckiego, niż w wyniku promieniowania radioaktywnego.
26.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W piątek mija 16 rocznica awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie.
W wywiadzie dla radiowych Sygnałów Dnia profesor Niewodniczański wyjaśnił, że tak wynika z raportu ekspertów ONZ, którzy badali sytuację. Gość audycji podkreślił, że w regionie awarii nie stwierdzono większego nasilenia zachorowań na białaczkę, chociaż wzrosła liczba przypadków raka tarczycy.
Katastrofa czarnobylska była największą w historii awarią elektrowni jądrowej. Ze zniszczonego reaktora przez 10 dni wydobywały się radioaktywne obłoki. Nadal jest zamknięta dla ludzi 30-kilometrowa strefa wokół elektrowni.
Do dziś nie wiadomo dokładnie, ile osób zginęło wskutek awarii. Według oficjalnych danych, bezpośrednio w katastrofie śmierć poniosło 31 osób. Natomiast według danych nieoficjalnych, miało zginąć ponad tysiąc osób, a dalszych tysiąc popełniło samobójstwo.
Tymczasem raport Komitetu Naukowego ONZ do spraw Skutków Promieniowania Atomowego UNSCEAR stwierdza, że wcześniejsze dane dotyczące katastrofy w Czarnobylu zostały zawyżone.
Z raportu wynika, że od napromieniowania zmarło 28 osób, dwie na skutek poparzeń, a 134 dotknęła ostra choroba popromienna. Jedynym zaobserwowanym skutkiem jest wzrost zachorowań dzieci na Ukrainie, Białorusi i w Rosji na raka tarczycy. (iza)