Przerwany wał w Sandomierzu - dramatyczna walka o hutę
Kumulacyjna fala powodziowa na Wiśle przechodzi przez województwo świętokrzyskie. W niektórych miejscach woda w rzece przekracza stan alarmowy o dwa metry. Najgorzej jest w Sandomierzu, gdzie woda, podobnie jak w maju, zalewa prawobrzeżną część miasta i zagraża hucie szkła.
06.06.2010 | aktual.: 06.06.2010 22:17
Zobacz zdjęcia: Wielka fala idzie na Sandomierz
Najgorsza sytuacja jest w Sandomierzu. W piątek wieczorem naporu wody nie wytrzymała opaska na wale w Koćmierzowie, którą przez kilka dni umacniali ratownicy. Woda wdarła się do prawobrzeżnej części miasta, zalanej po raz pierwszy w połowie maja. Wody jest nieco mniej niż przed dwoma tygodniami.
Mieszkańcom, którzy nie opuścili domów, jest dostarczana woda, suchy prowiant i środki czystości.
Od kilku dni strażacy, żołnierze i pracownicy sandomierskiej huty szkła pracują przy umacnianiu obwałowań zakładu. Do przewożenia worków z piachem wykorzystywane są dwa transportery pływające i śmigłowiec.
Rano z kierownictwem huty i ratownikami spotkał się premier Donald Tusk. W hucie premier spotkał się z władzami zakładu, a także ze strażakami, żołnierzami i pracownikami przedsiębiorstwa, którzy umacniają wał położony najbliżej huty. Rotacyjnie pracuje tu 500 osób.
- W ciągu kilku godzin sytuacja w Sandomierzu zmieniła się wyraźnie na gorsze. Jest przerwana opaska - wygląda to tak, jakby główny nurt rzeki szukał ujścia przez tę wyrwę w wale. Oznacza to, że setki ludzi z prawobrzeżnego Sandomierza znowu dostało wysoką wodę. Te nadzieje, że będziemy mogli pomóc im osuszać domy, znowu trzeba przesunąć w czasie - mówił Tusk
Zdaniem szefa rządu, dobre wrażenie robi wał najbliżej huty. - Opaski nie naprawimy podczas najbliższych kilkunastu godzin, ale to przerwanie nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla huty. Jest ten wał, który z drugiej strony huty zabezpiecza przed wodą, rozlewającą się po prawym brzegu - jest w gorszym stanie, ale napór wody, jest trochę mniejszy, bo woda jest z rozlewiska, nie z samej Wisły. Czy wał wytrzyma? Powinien, chociaż stuprocentowej gwarancji nikt rozsądny nie będzie dawał. Wszystkie siły będziemy rzucali na ten kluczowy wał - powiedział premier.
Woda nie powinna się przelewać przez wał, bo jej poziom jest niższy niż podczas majowej powodzi. Wałom grozi jednak intensywne przesiąkanie; niektóre odcinki umocnień stały się trzęsawiskiem. Prognozy IMiGW zapowiadają ponowne opady.
- Wiele osób, które pracuje w hucie, straciło już domy - mieszkają w pobliżu, ale mogą też stracić miejsca pracy. Trzeba zrobić wszystko, żeby tu woda nie weszła. Każdy chce ten zakład ratować - podkreślał Tusk.
W regionie ratownicy usuwają podsiąki na wałach wiślanych w powiatach: buskim i staszowskim. W czwartek woda ponownie wdarła się na wcześniej zalane tereny: m. in. w gminach Łubnice i Połaniec. Alarm powodziowy obowiązuje także w gminach położonych wzdłuż Wisły w powiecie opatowskim; trwa tam monitoring wałów.
Poziom Wisły opada na zachód od Sandomierza - w Nowym Korczynie odnotowano półtorametrowy spadek. Wzrosty odnotowywane są nadal na północ od Sandomierza - w Zawichoście i w Annopolu (w woj. lubelskim).
Tarnobrzeg
Pęknięta opaska na wale w Koćmierzowie spowodowała, że woda z Wisły zaczęła wlewać się do Tarnobrzega (Podkarpacie). Zalewane są te same osiedla, które dotknęła powódź sprzed dwóch tygodni. Zalane jest osiedle Wielowieś i znaczna część osiedla Sielec. Woda dociera do Sobowa i Zakrzowa. Napływ jest jednak wolniejszy niż w maju, wody jest też mniej.
Trwa ewakuacja mieszkańców. Ponownie zostały podstawione autobusy. W sobotę ludzie raczej niechętnie korzystali z tej możliwości. Zalaniem zagrożonych jest ponad 1500 domów, mieszka tam około 3,5 tysiąca osób.