Przepychanki w gdańskiej szkole
Przerażenie wśród studentów, przepychanki na schodach, uzbrojeni ochroniarze w kominiarkach - tak było w sobotę po południu w Gdańskiej Wyższej Szkole Humanistycznej. Być może doszłoby do regularnych starć między pracownikami firm ochroniarskich. Na szczęście interweniowała policja.
Studenci tymi scenami byli kompletnie zaskoczeni. - Nikt nic nie wie - mówili. - To jakiś absurd! Trudno się przedostać przez tłum ochroniarzy.
Przed wejściem do Urzędu Kanclerskiego ustawili się pracownicy ochrony z firm Rutkowski Patrol oraz BOS. Po drugiej stronie drzwi - inna ekipa ochroniarska, SAKO. - Wykonujemy zlecenie kanclerza tej szkoły, pana Rafała Walczaka - mówił Maciej Morawiec, doradca do spraw kryminalnych i windykacji Biura Doradczego "Rutkowski".
Po chwili Morawiec pokazał pisemne upoważnienie, w którym czytamy m. in.: "Niniejszym udzielam pełnomocnictwa firmie Biuro Doradcze Rutkowski we wszystkich czynnościach związanych z udostępnieniem budynku uczelni GWSH w Gdańsku znajdującej się przy ul. Biskupiej 24. Kanclerz, mgr Rafał Walczak". Tymczasem ochroniarze z firmy SAKO stanowczo odmawiali wpuszczenia dziennikarzy do wnętrza uczelni. - Proszę przyjść w poniedziałek - mówili tylko.
Po około dwóch godzinach na schodach pojawił się sam kanclerz Rafał Walczak. Zapytaliśmy go, dlaczego doszło do przyjazdu aż dwóch firm ochroniarskich. Odmówił odpowiedzi.
W GWSH powstał spór o charakterze finansowym. Rezultatem jest dwuwładza. Szkoła ma dwóch rektorów i dwóch kanclerzy. Stare władze to rektor prof. Waldemar Tłokiński i kanclerz Stanisław Sobaszek. Natomiast nowe: rektor prof. Adam Gwiazda i kanclerz Rafał Walczak.
- Jestem wstrząśnięty i zażenowany tym, co stało się w sobotę - mówi prof. Waldemar Tłokiński, stary rektor GWSH. - Fundowanie studentom takich scen jest naganne. Większościowy założyciel uczelni przekroczył dopuszczalne granice. Targnął się na image uczelni. To prowadzi do zniszczenia tego, co budowaliśmy przez 7 lat. Radość studentów z wyboru tej uczelni została przekreślona. Dlatego grupa profesorów podjęła starania o powołanie nowej uczelni. Sobotni napad na szkołę był podobno motywowany tym, że my jako kierownictwo niszczymy dokumenty. To podłość, posądzać nas o o coś takiego. Dokumenty są w sądzie.
Kazimierz Netka