Przepuszczali... im nie przepuszczono
Pięć osób, w tym byłego naczelnika posterunku celnego w Pruszkowie koło Warszawy i dwoje celników, zatrzymali w środę funkcjonariusze łódzkiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Celnikom zarzuca się m.in. przyjęcie łapówek w zamian za niedopełnienie obowiązków służbowych.
19.02.2003 | aktual.: 19.02.2003 19:09
To kolejne osoby zatrzymane w związku ze śledztwem dotyczącym przemytu do Polski towarów z Dalekiego Wschodu. W tej sprawie zatrzymano do tej pory 41 osób.
Wśród zatrzymanych w środę jest były naczelnik posterunku celnego w Pruszkowie, celniczka z Grodziska Mazowieckiego, celnik z Warszawy i współwłaściciel agencji celnej - poinformował rzecznik łódzkiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, kapitan Wojciech Barański. Celnikom zarzuca się m.in. przyjęcie łapówek w zamian za niedopełnienie obowiązków służbowych i poświadczanie nieprawdy w dokumentach.
Według ustaleń śledztwa, były naczelnik posterunku w Pruszkowie przyjął co najmniej 40 tysięcy złotych łapówek. Natomiast celnikowi ze stolicy zarzuca się, że przyjął jednorazowo 70 tysięcy złotych. Według prokuratury, dostał pieniądze za to, że nie poinformował zwierzchników o nieprawidłowościach związanych z odprawami celnymi.
Pozostałe osoby są podejrzewane "o udzielenie i pomocnictwo przy udzieleniu korzyści majątkowych". Trwają przesłuchania podejrzanych. ABW zapowiada kolejne zatrzymania w tej sprawie.
Do tej pory sprawa dotyczyła posterunku celnego w Skierniewicach. "Teraz śledztwo rozszerza się także na inne posterunki celne" - wyjaśnił Barański.
Prokuratura Okręgowa w Łodzi, nadzorująca śledztwo w tej sprawie, przedstawiła wcześniej zarzuty 36 osobom, w tym 15 celnikom - wszystkim, którzy pracowali w dawnym posterunku celnym w Skierniewicach.
Podejrzanym zarzuca się przyjęcie lub wręczenie ok. 3 mln zł łapówek, fałszowanie dokumentów celnych i przestępstwa skarbowe.
Według ABW, zatrzymani celnicy mieli podczas odpraw towarów - głównie z Chin, Wietnamu i Indonezji - zaniżać ich wartość celną oraz ukrywać faktyczne pochodzenie. Często celnicy odprawiali towary tylko na "papierze", bez zaglądania do kontenera. Za każdy "odprawiony" kontener dostawali od 3 do 4 tys. zł łapówki.
Straty Skarbu Państwa na cle i podatku VAT w przypadku tylko sześciu firm importujących towary, z kilkudziesięciu objętych śledztwem, wyniosły ponad 8 mln zł. (reb)