Przeprowadzamy się na Marsa?
Wprowadzenie gazów cieplarnianych do atmosfery Marsa może podnieść temperaturę planety na tyle, żeby stopić jej czapy polarne i stworzyć warunki odpowiednie do zaistnienia tam życia - informuje pismo "Journal of Geophysical Research - Planets".
Naukowcy sugerują, że sztuczne wzbudzenie procesu ocieplenia na Czerwonej Planecie może być - w przyszłości - najlepszym sposobem na jej ogrzanie i przekształcenie w możliwy do zasiedlenia świat.
Problemem tym zajęła się Margarita Marinova z NASA Ames Research Center i jej współpracownicy. Sugerują oni, że te same rodzaje oddziaływań atmosferycznych, jakie doprowadziły do zmian temperatur na powierzchni Ziemi, można wykorzystać także na Marsie, aby stworzyć kolejne, biologicznie "gościnne" środowisko w Układzie Słonecznym.
Naukowców zainteresowała absorpcja energii cieplnej i to, co może się stać z temperaturą na powierzchni Marsa, gdyby człowiek wprowadził tam gazy cieplarniane na tyle silne, aby stopił się lód.
"Ożywienie" Marsa i badanie rozwoju tamtejszego życia pomogłoby nam zrozumieć ewolucję, zdolność życia do adaptacji i do przenikania w inne części Wszechświata - twierdzi Marinova. Ponieważ ocieplenie przywróciłoby Marsa do jego dawnego, bardziej przyjaznego stanu, mogłoby to spowodować rozbudzenie i dalszy rozwój uśpionego na planecie życia - dodała.
Autorzy badań zauważają, że sztucznie uzyskane gazy cieplarniane, niemal 10 tys. razy bardziej skuteczne niż dwutlenek węgla, można wyprodukować tak, aby miały minimalny, szkodliwy wpływ na żywe organizmy i warstwę ozonową, a jednocześnie długo utrzymywały się w środowisku.
Naukowcy opracowali model komputerowy atmosfery Marsa i analizowali działanie w niej czterech gazów - pojedynczo i łącznie. Skupili się na gazach na bazie fluoru, uzyskanych ze związków łatwo dostępnych na powierzchni Marsa. Okazało się, że największe ocieplenie dawał związek nazywany ośmiofluoropropan (o wzorze chemicznym C3F8). W połączeniu z kilkoma podobnymi gazami działał jeszcze silniej. Naukowcy przewidują, że wpuszczenie do obecnej atmosfery Marsa mieszaniny gazu w ilości około 300 ppm (300 cząsteczek gazu na milion cząsteczek innych gazów) mogłoby wywołać pożądany efekt cieplarniany.
Odległym skutkiem tego zabiegu byłoby parowanie zamarzniętego dwutlenku węgla z powierzchni planety, co z kolei powinno prowadzić do dalszego topnienia i dalszego wzrostu temperatur. W efekcie mogłoby to podnieść ciśnienie atmosferyczne i ostatecznie przywrócić planecie jej dawną, grubszą atmosferę - spekulują badacze.
Taki proces trwałby wieki, a nawet tysiąclecia. Ponieważ jednak na Marsie istnieją surowce, z których można uzyskać gazy fluorowe, niewykluczone, że astronauci mogliby wyprodukować je w czasie załogowej misji na tę planetę - ocenili naukowcy.