"Przeprosiny PiS droższe niż w Hollywood"
- PiS zaczyna nowy etap w swoim życiu - deklarował w porannym programie Radia ZET "Siódmy dzień tygodnia" minister w kancelarii prezydenta Michał Kamiński. Politycy różnych ugrupowań ocenili zapowiedzi prezesa PiS podczas kongresu partii m.in. jako posunięcie marketingowe. Kazimierz Michał Ujazdowski (Polska XXI) skrytykował rozrzutność PiS. - Słowo "przepraszam" kosztuje drożej w Krakowie niż w Hollywood - zaznaczył.
W sobotę na kongresie PiS prezes partii Jarosław Kaczyński apelował o debatę publiczną na argumenty, a nie na pomówienia i uprawianie polityki w sposób pokojowy. Zapowiedział, że PiS taką właśnie politykę będzie prowadzić. Wezwał też do zapomnienia koalicji PiS z Samoobroną i LPR oraz przeprosił przedstawicieli polskiej inteligencji, którzy w przeszłości mogli poczuć się urażeni "niefortunnymi" słowami niektórych polityków jego partii.
Michał Kamiński przypomniał w Radiu Zet, że Jarosław Kaczyński mówił w sobotę podczas kongresu o potrzebie zrozumienia także tych, którzy na PiS nie głosowali, "którzy do naszej partii byli zniechęceni".
- Przepraszając Jarosław Kaczyński mówił w imieniu całej partii. Powiedział, że chcemy się zmienić i myślę, że dobrą cechą u polityków jest to, że dostrzegają także swoje wady - stwierdził minister
Przemiana, czy pusty gest?
Kazimierz Michał Ujazdowski (Polska XXI) powiedział, że ceni sobie każdą gotowość do przeprosin. Ale - jak dodał - "zobaczymy czy mamy do czynienia z faktyczną przemianą czy z gestem". Jego zdaniem "zjazd PiS jest jednak przede wszystkim wielkim posunięciem marketingowym, nota bene bardzo drogim w okresie kryzysu".
- Myślę, że słowa "przepraszam" kosztują drożej w Krakowie niż w Hollywood. To jest taka operacja jakby stary samochód oddać do lakiernika i zapłacić za lakier 60 tysięcy, ale zostanie on starym samochodem - powiedział Ujazdowski.
"Polacy to luzacy"
Dla szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego apel prezesa PiS o pojednanie to apel do samego Jarosława Kaczyńskiego w głównej mierze. - Bo tym rozsadnikiem walki w polityce był głównie prezes Kaczyński. Zbliża się Wielkanoc, mocne postanowienie poprawy i tu były takie elementy - ocenił.
- Prezes Kaczyński proponował swego czasu, że polikwiduje wszystkie luzy. A Polacy to luzacy i każdy chce mieć trochę luzu. Jeżeli te luzy w dalszym ciągu będzie dokręcał, to nie widzę wielkiej szansy na naprawę - powiedział Żelichowski.
"Chciałbym wierzyć, że prezes PiS się zmieni"
Według szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego "czas pokaże i zweryfikuje szumne deklaracje prezesa Kaczyńskiego i polityków PiS". - Chciałbym wierzyć, że prezes Kaczyński się zmieni - zaznaczył.
Odnosząc się do sobotniej wypowiedzi J.Kaczyńskiego, aby zapomnieć o koalicji PiS z Samoobroną, Chlebowski podkreślił, że "Polacy na pewno będą mieli w świadomości, że były to zmarnowane dwa lata dobrej koniunktury w gospodarce, w stanie finansów publicznych". Zmarnowane na kłótniach, tropieniu układu, awanturach między koalicjantami - dodał.
"Przeprosiny to za mało"
Dla szefa klubu Lewicy Wojciecha Olejniczaka "przepraszam" Jarosława Kaczyńskiego jest niewystarczające. - Bo pamięć powinna pozostać w polskim społeczeństwie. Te 2 lata to przecież m.in działania, które doprowadziły do śmierci Barbary Blidy, do fałszywych oskarżeń wielu innych osób. To były złe lata również w gospodarce, w szkole rządzonej przez ekipę Romana Giertycha - podkreślił.
- Teraz mamy niby nowy moment, ale tak na prawdę pozostaje ten sam prezes i niestety takie same zamiary. Nie daję wiary, że Jarosław Kaczyński się zmienił, że PiS potrafi obiektywnie coś dobrego dla Polaków zrobić - stwierdził Olejniczak.
- Nie spodziewałem się, że konkurenci polityczni będą nas chwalić ale myślę, że należy te słowa, które padły wczoraj na zjeździe i całą pracę programową, jaką wykonuje PiS przyjąć za dobrą monetę - podsumował Michał Kamiński.