Przepowiednia Einsteina - już za cztery lata wyginiemy?
Powiedzieć, że Albert Einstein był mądrym człowiekiem, to tak jakby nic, zupełnie nic nie powiedzieć, byłby to truizm i, jak rzekłby jeden z polskich polityków, oczywista oczywistość. W związku z powyższym na temat tezy o intelektualnej omnipotencji niemieckiego geniusza nie będziemy teoretyzować. Bardziej interesuje nas koincydencja dwóch faktów, a w centrum wywodu znajdą się... pszczoły.
09.04.2013 | aktual.: 09.04.2013 10:57
- Kiedy wyginie pszczoła, rodzajowi ludzkiemu pozostaną już tylko 4 lata - powiedział kiedyś Einstein. Niestety, przez makabrycznie długą i mroźną zimę, sięgającą aż kwietnia, słowa Niemca nabierają większej niż kiedykolwiek mocy. Pszczoły masowo zamarzają. Czy zatem zostały nam już tylko cztery lata życia? Oczywiście teza jest "nieco" przesadzona, ale problem jest niezwykle poważny.
Problem wziął się nawet nie tyle z samej długości zimy, co z wiosennego epizodu, który zdarzył się w pierwszej połowie marca. Wiosenne słońce oraz nawet piętnaście stopni na plusie sprawiły, że pożyteczne owady zbudziły się z zimowej hibernacji. Gdy zima znów pokazała swoje mroczne oblicze, nasi mali żółto-czarni przyjaciele pozamarzali masowo.
Eksodus polskich pszczół zaniepokoił hodowców tychże, o czym alarmuje "Super Express", cytując nestorka lubuskich pszczelarzy, Irena Bryszkowska z Pszczewa. - Pszczoły padają całymi rodzinami liczącymi tysiące - powiedziała gazecie 82-latka. Jeszcze niedawno w swojej pasiece posiadała 90 rodzin pszczół, tegoroczną absurdalną zimę przetrwały zaledwie cztery. Z podobnym dramatem zmaga się wielu innych właścicieli uli.
Niestety, w ostatnich latach pszczoły nie mają najlepszej passy. Poprzednia zima była z kolei ciepła, krótka i wilgotna, co również im nie służyło, ponieważ wilgoć jest dla tych owadów szkodliwa. - Pszczołom najbardziej szkodzi nie bardzo ostry mróz, ale wilgoć - informował wówczas Grzegorz Stańczyk z Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Gdańsku na łamach PAP.
Pszczelarz zwrócił uwagę, że dodatkowym czynnikiem wybijającym pszczoły są roztocza Varroa destructor. - To osłabiające pszczoły roztocze pojawiło się w Polsce w latach 80-tych. Niedawno zaś pojawiła się nowa odmiana zaraźliwej choroby pszczół, nosemozy, która jest rodzajem biegunki i powoduje ginięcie owadów - powiedział PAP Grzegorz Stańczyk.
Jakie będą konsekwencje pszczelego kataklizmu? Wystąpi ich cały szereg. Najbardziej naturalną i zdroworozsądkową jest mała ilość miodu, który pojawi się w sprzedaży. To z kolei implikuje kolejny problem - za słoik złocistej mazi zapłacimy latem nawet 50 złotych. To mniej, niż za podstawową usługę seksualną przy drodze krajowej. Świat stanie zatem na głowie.
Pszczoły pełnią jednak w przyrodzie jeszcze inną ważną funkcję - przenoszą pyłki, a skoro ich w tym roku zabraknie, to wegetacja wielu roślin rozpocznie się jeszcze później, niż wskazywałoby na to nadchodzące nadejście wiosny. Szczególnie skonfundowani mogą być alergicy - kalendarz kwitnień stanie się znacznie mniej przewidywalny, niż ma to zwykle miejsce. Mamy więc do czynienia z kombinacją poważnych problemów, który w konsekwencji może znacznie zmniejszyć liczbę pszczelarzy i pszczół w Polsce.
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">