"Przenoszona rekonstrukcja". Odchudzanie rządu bez rewolucji i rozwiązania problemów
Wielotygodniowa dyskusja o rekonstrukcji rządu sprawiła, że społeczne oczekiwania dotyczące zmian mogą być dużo większe niż ostateczny efekt. Donald Tusk od lutego planował "jeden z najmniejszych rządów w Europie", czego według ustaleń WP nie uda się osiągnąć. - Rząd będzie odchudzony, będzie mniej wiceministrów, ale to nie będzie rewolucja - mówi nam źródło w rządzie.
Gdyby nie urlop marszałka Sejmu, w sprawie rekonstrukcji rządu wszystko byłoby już jasne. Tak przynajmniej twierdzą politycy Koalicji Obywatelskiej, którzy przypominają, że Donald Tusk pierwotnie zapowiedział zmiany w gabinecie na połowę lipca, a odsunięcie terminu rekonstrukcji o tydzień to realizacja wniosku Szymona Hołowni. Marszałek Sejmu pierwotnie tłumaczył, że jej przełożenie wynika z tego, że rząd był zajęty monitorowaniem alertów pogodowych. Niedługo później okazało się, że Hołownia od 14 do 18 lipca przebywa na urlopie.
W sejmowych kuluarach już sama dyskusja na temat terminu ogłoszenia zmian w rządzie nie obywa się bez wzajemnych złośliwości, z czyjej winy zmiany są przesuwane w czasie. Nasi rozmówcy przypominają, że 4 czerwca ten sam Hołownia chciał przyspieszenia. "Rekonstrukcja rządu i odnowa w koalicji teraz, a nie w lipcu. Słowo się rzekło - nie ma powodu aby zwlekać" - pisał wówczas lider Polski 2050.
Według ustaleń WP pewne jest, że po tygodniach dyskusji o rekonstrukcji w rządzie nie będzie trzęsienia ziemi. Stanowiska mają stracić m.in. ministrowie bez teki, każdy z koalicjantów musi liczyć się z utratą jednego resortu i przygotowuje listę wiceministrów do zwolnienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hołownia opóźnił rekonstrukcję? Socjolog wskazał inną przyczynę
- Rewolucji nie będzie. Odchudzenie rządu ma być widoczne, ale to nie będzie historyczne cięcie i wyrzucenie połowy ministrów - mówi WP źródło z rządu, które zna kulisy negocjacji.
Nasz kolejny rozmówca przyznaje, że koalicjanci trzymają karty przy sobie. - Z tego, co wiem, premier nie zdradza wprost, kogo planuje wymienić ze swojej puli ministrów. Przynajmniej nie jest to wiadomość powszechnie znana. Na razie nawet część wiceministrów nie wie, czy mają się pakować. Niektórzy są na urlopie i zastanawiają się, czy będą mieli gdzie wracać - dodaje nasz rozmówca z rządu.
Miał być jeden z najmniejszych rządów w Europie
Pytania o zmiany w rządzie wywołują w członkach rządu irytację. - Nie mogę już o tym słuchać, bo balon z oczekiwaniami został tak rozdmuchany, że teraz będzie wielki huk przy ogłaszaniu. To jest przenoszona rekonstrukcja, o której się ciągle mówi - przyznaje jeden z ministrów.
Według naszych rozmówców pierwotny plan Tuska, by jego gabinet był jednym z najmniej licznych w Europie, nie zostanie spełniony.
- Po tym, jak na jaw wyszła nocna wizyta Hołowni u Bielana, priorytetem było utrzymanie względnej jedności koalicji przy nadszarpnięciu zaufania. Cała reszta zeszła na dalszy plan. Poza tym nie było jakichś wielkich różnic dotyczących zmian, bo rekonstrukcja ma być bez zmiany ustawy o działach (administracji rządowej - red.), więc siłą rzeczy nie będzie to epokowa zmiana - mówi nasz kolejny rozmówca z rządu.
Nasze źródła potwierdzają, że przy rekonstrukcji pewna jest konsolidacja resortów gospodarczych. - Wiadomo, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska ma przekazać część kompetencji dotyczących energii, ale wciąż nie wiadomo, jaki dokładnie ma być zakres – mówi WP jeden z rozmówców.
Kolejne źródło przyznaje, że PSL sygnalizowało zmianę na stanowisku ministra rolnictwa. - Czesława Siekierskiego najprawdopodobniej zastąpi obecny wiceminister Stefan Krajewski albo obecny minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk – przyznaje WP źródło w rządzie.
Według naszych rozmówców koalicjanci nie spodziewają się zmiany na stanowisku ministra sprawiedliwości, mimo kuluarowych dyskusji na ten temat. - Część środowiska sędziowskiego i prokuratorskiego chciałoby tej zmiany, ale myślę, że na ten moment nie ma żadnego kandydata, który mógłby magicznie usunąć wszystkie bolączki i naprawić wymiar sprawiedliwości. Ostateczna decyzja w rękach premiera, ale nie spodziewam się tu zmiany - mówi nasz rozmówca z otoczenia szefa rządu.
Rekonstrukcja nie rozwiązuje problemu
Przedstawiciele sejmowej większości przyznają, że ani powołanie rzecznika rządu, ani zmiany w resortach nie rozwiążą problemów sejmowej większości. Część posłów, którzy wczytali się w raport prof. Przemysława Sadury i Sławomira Sierakowskiego "Nowy duopol obali ten system", opublikowany w "Krytyce politycznej", obawiają się, że bez trzęsienia ziemi i fundamentalnych zmian są oni na prostej drodze do utraty władzy.
Autorzy opracowania wieszczą koniec obecnego porządku politycznego i spodziewają się, że najwięcej mogą na tym zyskać skrajna prawica (reprezentowana w wyborach prezydenckich przez Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna) oraz skrajna lewica uosabiana przez Adriana Zanberga.
"Rząd Donalda Tuska potrzebuje cudu, żeby odwrócić negatywny trend. Jeśli centrum dalej się będzie rozdrabniać i kolejne partie będą schodzić pod próg wyborczy, Koalicja Obywatelska może próbować je połknąć i przejąć ich elektorat. Dopiero kilka spektakularnych sukcesów - infrastrukturalnych lub gwarantujących transfery społeczne, może dać rządowi wiatr w żagle" - piszą Sierakowski i Sadura.
"Konfederacja grać będzie na całościową krytykę i dezintegrację rządu. Podobnie będzie robić Razem Zandberga. Kolejne wybory - przyspieszone albo nie - mogą dać władzę koalicji PiS z nową prawicą. Ale równie dobrze nowa prawica może pozostawić PiS 'na spalonym' - niech tworzy rząd, ale mniejszościowy, którego problemy wzmacniać będą Konfederację i dadzą jej dominację w kolejnych wyborach" - przewidują.
- Z dzisiejszej perspektywy widać, że zajmowanie opinii publicznej rekonstrukcją było stratą czasu. Mamy ostatnie tygodnie na to, by się otrząsnąć, bo obecny kurs może zapowiadać zderzenie ze ścianą - puentuje w nieoficjalnej rozmowie jeden z ministrów.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski