Przenosiny ze Strasburga?
Parlament Europejski wydaje 170 mln euro rocznie na przejazdy parlamentarzystów między Brukselą a Strasburgiem. Koszty te mogłyby zostać zmniejszone, gdyby zrezygnowano z siedziby w Strasburgu - wynika ze specjalnego raportu.
Raport, opracowany przez sekretariat Parlamentu Europejskiego, podkreśla, że utrzymanie dwóch budynków parlamentu (w Brukseli i w Strasburgu) oraz centrum administracyjnego w Luksemburgu będzie kosztować po poszerzeniu Unii Europejskiej ponad 200 mln euro rocznie.
Część deputowanych dąży do uchwalenia specjalnego dokumentu, który zamykałby siedzibę parlamentu w Strasburgu. Parlamentarzyści obradowaliby w Brukseli, gdzie mieszczą się inne główne organy Unii Europejskiej.
Europejscy parlamentarzyści spędzają w oddalonym od Brukseli o 430 km Strasburgu tydzień czasu miesięcznie. Ci, którzy chcą przeniesienia miejsca obrad plenarnych do Brukseli twierdzą, że przejazdy trwają długo (około 5 godzin pociągiem) i są bardzo kosztowne, co poważnie szkodzi wizerunkowi Parlamentu Europejskiego.
Rezygnując z budynków w Strabsurgu i w Luksemburgu europarlament zrezygnowałby z 34 sal konferencyjnych z pełnym wyposażeniem dla tłumaczenia symultanicznego, z pokoi dla 626 deputowanych, 2650 biur - ogółem 300 tys. metrów kwadratowych wynajmowanej powierzchni, kosztującej 60 mln euro (a wraz z ogrzewaniem, oświetleniem - 78 mln euro).
Nie byłoby także potrzeby zatrudniania 257 kierowców i osób nadzorujących budynek w Strasburgu, który przez większość czasu jest pusty.
Raport został przygotowany przez Brytyjczyka Juliana Priestley dla Konwentu Europejskiego, któremu przewodzi Valery Giscard d'Estaing, a który ma opracować kształt przyszłej Unii.