Przemyt ratuje budżet
Skarb Państwa zamierza w tym roku zarobić na
sprzedaży i opodatkowaniu tytoniowej kontrabandy aż dwa miliardy
złotych - informuje "Dziennik".
Według "Dziennika" polskie państwo zarabia na przemycie. Służby celne sprzedają hurtownikom papierosy zarekwirowane na granicach i pochodzące z nielegalnej produkcji w Polsce. Uzyskane tą drogą pieniądze służą do łatania dziury budżetowej.
Jak dowiaduje się "Dziennik", wiosną doszło do spotkania ówczesnego wiceministra finansów Mirosława Barszcza z przedstawicielami koncernów tytoniowych. W trakcie rozmowy jeden z uczestników wyciągnął paczkę markowych papierosów z banderolą, którą oznacza się towary pochodzące z magazynów celnych. To był dowód, że w Polsce sprzedawane są towary z przemytu. Według świadków minister był zaskoczony i zapowiedział ukrócenie tego procederu.
"Dziennik" skontaktował się z byłym wiceministrem. Barszcz potwierdził informacje gazety. To prawda, polskie państwo konkuruje z handlarzami z bazarów - przyznaje Barszcz, dziś partner w kancelarii prawnej Baker & McKenzie.
Ten proceder trwał od lat. Dopiero po serii interwencji firm tytoniowych 17 grudnia 2005 roku weszły w życie przepisy, które nakazują niszczenie rekwirowanych papierosów.
Problem w tym, że w magazynach celnych wciąż zalega mnóstwo kartonów z papierosami, wartych setki milionów złotych. Zarekwirowano je przed grudniem zeszłego roku, gdy jeszcze nie obowiązywały nowe przepisy. Dlatego rząd postanowił wprowadzić papierosy na rynek, aby zarobić dodatkowe pieniądze - informuje "Dziennik". (PAP)