Przemyt dziecka przez polską granicę
Na przejściu granicznym w Kołbaskowie (Zachodniopomorskie) funkcjonariusze straży granicznej znaleźli w bagażniku samochodu osobowego kilkuletnie dziecko zamroczone lekami - poinformował rzecznik Pomorskiego Oddziału Straży Granicznej ppłk Jacek Ogrodowicz.
Jak wyjaśnił rzecznik, kilkuletniego chłopca schował do bagażnika jego ojciec, obywatel Rosji, który próbował nielegalnie przekroczyć granicę. Dziecko ledwie trzymało się na nogach. Wcześniej ojciec podał mu "końską dawkę" środków uspokajających - powiedział Ogrodowicz.
30-letni obywatel Rosji z Inguszetii jechał fiatem uno wraz z kierującym samochodem Polakiem. Przy próbie wjazdu na teren Niemiec przedstawili do kontroli polskie dowody osobiste. Dokument kierowcy nie budził zastrzeżeń, natomiast pasażer nie był podobny do osoby na zdjęciu. Po krótkiej rozmowie nie było wątpliwości, że jest to osoba rosyjskojęzyczna. Przystąpiono do szczegółowej kontroli. Mężczyzna przyznał się, że jest obywatelem Rosji i próbował nielegalnie dostać się na zachód - relacjonował rzecznik.
W bagażniku auta pogranicznicy znaleźli 3,5-letnie dziecko. Chłopiec zachowywał się bardzo dziwnie. Nie reagował na zadawane pytania i ledwo trzymał się na nogach. Obywatel Rosji wyjaśnił, że jest to jego syn i przed umieszczeniem go w bagażniku dał mu leki na uspokojenie - trzy stołowe łyżki (zalecana dawka to kilka kropel). Natychmiast wezwano karetkę pogotowia. Dziecko i ojca odwieziono do szpitala.
Ingusz z synem przebywali w Polsce nielegalnie. Mężczyzna od dłuższego czasu szukał sposobu przedostania się dalej na zachód. Pomoc obiecał 60-letni Jan K., mieszkaniec Zachodniopomorskiego. Pożyczył on polski dowód osobisty od znajomego, który miał być podobny do cudzoziemca.
Sąd Rejonowy w Szczecinie zdecydował we wtorek o zastosowaniu wobec obywatela Rosji Alikhana O. dwumiesięcznego aresztu. Mężczyźnie postawiono, oprócz zarzutu próby nielegalnego przekroczenia granicy, także zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu osoby, wobec której sprawca ma obowiązek opieki. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Jan K., któremu postawiono zarzut organizowania przemytu ludzi, decyzją sądu dostał dozór policyjny. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Dziecko umieszczono w pogotowiu opiekuńczym. O jego losach zdecyduje sąd rodzinny.