Przemysław Wipler: trzy osoby wierzyły w to, co mówiły w czasie debaty
- Tam było pięć osób, które mówiły wyćwiczonymi formułkami, i trzy osoby, które wierzyły w to, co mówią - wyjaśnił w programie "Kropka nad i" sukces Adriana Zandberga podczas wtorkowej debaty Przemysław Wipler. Te trzy osoby to - zdaniem Wiplera - Zandberg, Paweł Kukiz i Janusz Korwin-Mikke.
Zandberg w programie Moniki Olejnik powiedział, że w Polsce potrzebna jest ostrzejsza progresja podatkowa niż dziś.
- Jeśli chcemy wygrać z konkurencją, to musimy obniżać i upraszczać podatki - stwierdził Wipler. - Postanowiłem wystąpić z PiS, gdy Jarosław Kaczyński zaczął składać propozycje podobne do tych Adriana Zandberga - dodał.
- Problem PiS, jak i innych establishmentowych partii, jest taki, że tam nikt nie bierze odpowiedzialności za słowa - mówił z kolei Zandberg.
Goście programu rozmawiali także o problemach mieszkaniowych Polaków. Zandberg utrzymywał, że ich rozwiązaniem nie są mieszkania własnościowe, tylko komunalne. - W polskich warunkach zarządzanie mieniem komunalnym to źródło korupcji i patologii - odpowiedział Wipler.
- Przed sobą mamy albo perspektywę rządów PiS, albo wielkiej, bezideowej koalicji anty-PiS - stwierdził Zandberg. - Koalicja "wszyscy przeciw PiS" nie jest dobrym pomysłem. Coś podobnego miało miejsce na Węgrzech. To doprowadziło do rządów Orbana - dodał.
Politycy mówili też o kwestii uchodźców. - Siedem tysięcy uchodźców to tyle, co trzy duże wsie. Polska jest 40-milionowym krajem - powiedział Zandberg. - Cała debata publiczna rozgrywa się wokół tego, że setki tysięcy ludzi będą chciały uciekać do Polski. Nie będą chciały uciekać do Polski z tego samego powodu, z którego dwa miliony Polaków wyjechały - podkreślił.
- Wielu Polaków chce wiedzieć, czy w ich mieście będzie dzielnica złożona z imigrantów - mówił z kolei Wipler.