Przemówienie Lecha Wałęsy w USA z 1989 r. "My, naród"

- Nikomu na tej sali nie muszę przypominać, skąd one pochodzą, nie muszę też przypominać, że ja, elektryk z Gdańska, też mam prawo się nimi posługiwać - zaznaczył po wypowiedzeniu słów "my naród" w 1989 r. Lech Wałęsa.

Były prezydent ponownie przemawiał w Kongresie USA 13 listopada. Swoje wystąpienie rozpoczął słowami "my naród" i poświęcił w dużej mierze aktualnym problemom w skali globalnej, m.in. reakcji na rozwój technologiczny i wyzwania ekonomiczne.

Trzydzieści lat temu Wałęsa przypominał Amerykanom, że Polska toczyła w poprzednich pięciu dekadach "trudną i ciężką bitwę". - Dziś Polska powraca do rodziny krajów demokratycznych i pluralistycznych, do kręgu wartości religijnych i europejskich. Polska na dziś ma pierwszy od półwiecza rząd niekomunistyczny, rząd niezależny i popierany przez społeczeństwo - powiedział.

Prezydent podkreślił, że "Solidarność" znacząco przyczyniła się do zmian politycznych i społecznych w Polsce. - Wtrącono nas do więzień, wyrzucono z pracy, czasem zabijano, a my nigdy nikogo nie uderzyliśmy, niczego nie zburzyliśmy, nie wybiliśmy nawet jednej szyby, ale byliśmy uparci, bardzo uparci, gotowi do poświęceń, zdolni do ofiar, wiedzieliśmy, czego chcemy, i nasza siła okazała się większa - dodał.

Lech Wałęsa dziękował Amerykanom za ich wsparcie. - Z tej trybuny zwracam się ze słowami wdzięczności do zwykłych obywateli. To oni wspierali nas w trudnym okresie stanu wojennego i prześladowań. Oni słali nam pomoc, oni protestowali przeciw przemocy - podkreślał.

Były prezydent zaznaczył rolę, jaką Polacy odegrali w obaleniu komunizmu. - Runął już mur, który był granicą wolności. Mam nadzieję, że narody świata już nigdy nie pozwolą na budowę takich murów - podsumował swoje przemówienie w Kongresie USA.

Treść wystąpienia napisał dla Lecha Wałęsy działacz opozycyjny i dziennikarz Kazimierz Dziewanowski.

Źródło: dzieje.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl