ŚwiatPrzegrani w wyborach grożą bojkotem irackiego parlamentu

Przegrani w wyborach grożą bojkotem irackiego parlamentu

Kilkadziesiąt ugrupowań arabskich
sunnitów i świeckich szyitów odrzuciło nieoficjalne
wyniki wyborów powszechnych i zagroziło bojkotem nowego
parlamentu, jeśli władze nie uwzględnią skarg na "oszustwa" przy
urnach.

35 stronnictw politycznych, które walczyły w wyborach 15 grudnia, zażądało we wspólnym oświadczeniu, aby rozwiązać Niezależną Iracką Komisję Wyborczą, a przeszło 1250 skarg na manipulacje przy urnach przekazać do rozpatrzenia organizacjom międzynarodowym takim jak ONZ.

Wśród sygnatariuszy oświadczenia jest główna koalicja arabskich sunnitów, Iracki Front Zgody, i świecka Iracka Lista Narodowa byłego premiera Ijada Alawiego.

Częściowe wyniki wyborów z 15 grudnia, ogłoszone w poniedziałek i wtorek, zapowiadają zwycięstwo koalicji szyickich partii religijnych, która dominuje w obecnym rządzie tymczasowym. Szyici stanowią 60% ludności kraju.

Jednym z przegranych jest Alawi, świecki szyita, który przewodził liście skupiającej szyitów i sunnitów i miał nadzieję stanąć na czele rządu pojednania narodowego. Te wybory są oszukańcze i nowy parlament nie będzie prawomocny - oświadczył na konferencji prasowej przedstawiciel bloku Alawiego, Ibrahim al-Dżanabi.

Wyniki rozczarowały także arabską mniejszość sunnicką, uprzywilejowaną za Saddama Husajna, która liczyła na zdobycie silnej reprezentacji w parlamencie. Arabscy sunnici zbojkotowali wybory do tymczasowego parlamentu, przeprowadzone 30 stycznia, ale 15 grudnia poszli tłumnie do urn, aby naprawić błąd.

W Iraku od dawna nie przeprowadzano spisu powszechnego, ale na podstawie wcześniejszych badań przyjmuje się, że arabscy sunnici stanowią 15-20% Irakijczyków. Tymczasem część polityków tej społeczności twierdzi, że naprawdę jest ona dwa razy większa. Na tej podstawie politycy ci opierali też swoje publicznie ogłaszane oczekiwania wyborcze.

Saleh Mutlak, przywódca jednej z dwóch arabskich koalicji sunnickich, powiedział, że miał nadzieję zdobyć 70 z 275 miejsc w nowym, stałym parlamencie, tymczasem częściowe wyniki wskazują, iż uzyska niecałe 20 mandatów.

Komisja wyborcza już kilkakrotnie oświadczyła, że starannie zbada wszystkie skargi. Mówi jednak - podobnie jak przedstawiciele USA i ONZ - że uchybienia nie są aż takie, by mogły zmienić ogólny wynik. Ostateczne rezultaty wyborów będą znane zapewne dopiero na początku stycznia.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)