Przedwyborcza lustracja w Iraku
Zaledwie jeden na pięciu kandydatów, którym zarzucono związki z partią Baas obalonego dyktatora Saddama Husajna, będzie mógł startować w marcowych wyborach do parlamentu Iraku. Są to ci, którzy pomyślnie przeszli lustrację - podały władze.
14.02.2010 | aktual.: 14.02.2010 18:49
Przedstawiciel organu lustracyjnego Abdul Rihman Sabri powiedział, że początkowo ok. 500 kandydatom zarzucono powiązania z Baas, lecz 67 zostało oczyszczonych z zarzutów, gdy dochodzenie wykazało, że chodziło jedynie o zbieżność nazwisk.
Niemal 300 kandydatów zostało albo wymienionych przez swe ugrupowania na innych, albo całkowicie wykluczonych z list. Ze 177 kandydatów, którzy odwołali się od zakazu, 26 uzyskało pozytywne orzeczenia i będzie kandydować - powiedział Sabri.
Wydany przez iracką komisję wyborczą zakaz udziału w marcowych wyborach parlamentarnych około 500 polityków, w tym podejrzanych o powiązania z saddamowską partią Baas, został zakwestionowany przez sąd apelacyjny, który orzekł, że wykluczeni z wyborów mogą wziąć w nich udział, i jeśli zostaną wybrani, to sąd zbada ich akta, by przekonać się, czy nie mieli powiązań z Baas. To orzeczenie z kolei rząd Iraku uznał za "nielegalne".
Zakaz kandydowania jest postrzegany przez wielu sunnitów jako szyicki spisek mający pozbawić sunnitów należnego udziału we władzach, pomimo iż na liście osób objętych zakazem jest więcej nazwisk szyickich i osób pochodzących z małych międzywyznaniowych sojuszów.
Orzeczenie sądu o dopuszczeniu niektórych polityków sunnickich do wyborów potępili z kolei szyici i Kurdowie, którzy za czasów dyktatury Saddama byli prześladowani.
Udział w wyborach społeczności sunnickiej, która zbojkotowała wybory w 2005 roku, uważany jest za kluczowy dla stabilności kraju. Walki między sunnitami i szyitami w latach 2006-2008 pochłonęły w Iraku tysiące ofiar. Podziały te pozostają poważnym zagrożeniem dla zaplanowanych na 7 marca wyborów, które są postrzegane jako test irackiej demokracji.