Przedwojenna bandera dla muzeum
Wielkopolskie Muzeum Wojskowe otrzymało
bardzo rzadki dar, nie mający precedensu w historii tej muzealnej
placówki. To bandera okrętu wojennego z czasów II wojny światowej, o
długości trzech metrów - tłumaczy na łamach "Głosu Wielkopolskiego" Tadeusz Jeziorowski, kustosz i kierownik muzeum.
30.05.2006 | aktual.: 30.05.2006 03:33
Jest to klasyczna przedwojenna bandera, z wełnianej tkaniny, z drukowanym herbem, szyta z tak zwanych brytów, mająca też konopną linkę, służącą do wciągania - tak zwaną falaglinkę. Zaznaczam, że przedwojenna bandera była jednoznaczna w randze ze sztandarem jednostek lądowych- wyjaśnia Jeziorowski. Wielkość bandery zależała od wielkości okrętu wojennego, musiał więc być spory - dodaje.
Banderę przekazali muzeum Irena Bobkiewicz-Nadstoga i Zbigniew Nadstoga. W akcie przekazania czytamy między innymi: "Niestety, nie znamy nazwy okrętu, ani miejsca, w którym się znajdował. Nie uzyskaliśmy też żadnych szczegółowych informacji dotyczących okoliczności przekazania bandery. Wiemy jedynie, że pani Sheryl Buckley porządkując dom po śmierci Ojca w 1993 roku znalazła banderę i z szacunku do tego polskiego symbolu narodowego postanowiła przesłać ją jedynym Polakom, których znała, czyli nam. W ten sposób bandera znalazła się w Poznaniu. Ponieważ uznaliśmy, że Wielkopolskie Muzeum Wojskowe jest najodpowiedniejszym miejscem do przechowywania pamiątek tego typu, dokonujemy niniejszego aktu przekazania bandery z nadzieją na rozwiązanie zagadki jej pochodzenia."(PAP)